
Rozpoczęli fatalnie. Znowu...
Ciekawie zapowiadała się nam dzisiaj potyczka w Żywcu, gdzie Koszarawa podejmowała Beskid Skoczów.
Ciężki to czas dla Bartłomieja Jakubca, kapitana Koszarawy, który przed tygodniem w 40. sekundzie meczu z Tempem Puńców skierował piłkę do własnej siatki, a dziś uczynił to dwukrotnie. Doświadczony obrońca w 3. i 12. minucie głową "zaskoczył" Wojciecha Mroka, dzięki czemu Beskid bardzo szybko poczuł pełen komfort w dzisiejszym spotkaniu. Gdy w 18. minucie Damian Szczęsny uderzył nie do obrony zza pola karnego, wiadomo już było, że 3 punkty pojadą do Skoczowa. Przed przerwą wynik meczu podwyższył jeszcze Jakub Krucek po dośrodkowaniu Szczęsnego.
Przy wyniku 0:3 żywczanie mieli 2 bardzo dobre okazje. Wpierw zbyt delikatnie uderzył Grzegorz Szymik, później Hugo Nejfeld ostemplował aluminium. Po zmianie stron tempo spotkanie ewidentnie opadło, choć to skoczowianie byli stroną przeważającą. Skutecznie interweniował dwukrotnie Wojciech Mrok, zaś po przeciwnej stronie bliski szczęścia był Michał Talik. W samej końcówce bramkę honorową dla Koszarawy strzelił Nejfeld, który w swojej drużynie był najjaśniejszą postacią.