Lider „na fali”

Muńcuł Ujsoły – przez wielu uważany za głównego faworyta a-klasowej kampanii kontra LKS Sopotnia – beniaminek i... sensacyjny lider rozgrywek, takie zestawienie w programie 8. kolejki zwiastowało emocje. I tych nie zabrakło. Po 30. minutach starcia goście wypracowali sobie przewagę 2 goli. Tuż przed pauzą odpowiedział Jakub Szatanik, co zwiastowało pościg po zmianie stron. Jednakże w 62. minucie bramkarza Muńcoła pokonał Damian Michalski. Riposta Damiana Salachny z końcowej fazy spotkania nie wystarczyła ekipie z Ujsół do uratowania choćby punktu.

– Podchodziliśmy do meczu z myślą o zwycięstwie. Od początku zanosiło się, że możemy tego dokonać. Ale błędy indywidualne i brak skuteczności z przodu zaważyły na tym, że przegraliśmy. Cóż z tego, że pod względem piłkarskim byliśmy lepsi, skoro za walory estetyczne punktów nie ma. Jesteśmy „w dołku” i nie ma się czym usprawiedliwiać – tłumaczy Damian Gołębiowski, szkoleniowiec Muńcoła, który docenia zarazem postawę beniaminka. – Ewidentnie widać, że zespół z Sopotni jest „na fali”. Gra piłkę w miarę prostą, taką typowo a-klasową, ale ma z tego konkretny efekt. Chwała rywalowi, bo wywiózł punkty z naszego trudnego terenu i jestem przekonany, jeszcze niejednemu w tej lidze krwi napsuje – analizuje nasz rozmówca.

7, 7, 5...

Cyfrę „7” pamiętać będą po minionej kolejce w Cięcinie i Radziechowach. Świt uległ wysoko „dwójce” Stali-Śrubiarnia, poważnie wzmocnionej zawodnikami biegającymi także po boiskach V-ligowych. Dość wspomnieć, że wśród strzelców bramek dla gości znaleźli się m.in. Mateusz Hernas czy Jakub Pieterwas. – Rezerwy mocno się posiłkują piłkarzami z „jedynki”. Albo więc chcą zapewniać rytm meczowy tym, którzy rzadziej grają w V lidze, albo idą na wynik również w A-klasie. Nie jest żadną tajemnicą, że zawodnicy trenujący 4-5 razy w tygodniu będą na tym poziomie robić różnicę, więc przy tej obranej strategii żywiecka drużyna będzie punktować – wyjaśnia Gołębiowski.

Okazałe zwycięstwo 7:0 nad outsiderem z Radziechów – jedynym zespołem bez żadnego gola podczas ostatniego wrześniowego weekendu – odniosła Koszarawa. 5-krotnie z bramek cieszyli się za to piłkarze z Lipowej, już do przerwy w starciu z Beskidem Gilowice prowadząc 3:0, m.in. po dublecie Mateusza Górnego. – Ogólna moja refleksja jest taka, że ktoś może próbować grać w piłkę, rozgrywać akcje od tyłu, ale wygrywają często drużyny bardziej cofnięte i opierające się na długich podaniach. My, Beskid Gilowice czy Maksymilian Cisiec nie mamy tylu punktów, jak wskazywać mógłby na to potencjał personalny – dopowiada trener Muńcoła.

Jak to jest z tym poziomem?

– Może się ktoś ze mną nie zgodzić, ale uważam, że poziom tej ligi jest nie tylko równy, ale i wyższy niż kilka lat temu. Proszę spojrzeć, że prawie w każdej drużynie są zawodnicy, którzy grali wyżej i spokojnie daliby sobie radę choćby w „okręgówce”. Damian Salachna, Dariusz Piwowarczyk czy Kacper Najzer u nas, Maciej Sowa w Lipowej, Kajetan Lach w Leśnej, Bartosz Sala w Gilowicach, Kacper Dunat w Jeleśni, Kacper Piórecki w Koszarawie... Taką tożsamość lokalną jednak widać w poszczególnych klubach. Słabsze zespoły widzę dziś w lidze okręgowej – podsumowuje Damian Gołębiowski.

Wyniki 8. kolejki:

Grapa Trzebinia – Orzeł II Łękawica 3:1 (0:0)
Gole: Kozioł (2), Kamiński – Kurpiel

Koszarawa Żywiec – GKS II Radziechowy-Wieprz 7:0 (2:0)
Gole: Bieda (2), Piórecki (2), Sołtysik, Nosalik, Łukańko

Świt Cięcina – Stal-Śrubiarnia II Żywiec 2:7 (0:5)
Gole: Łącki, Orzeł – Hernas (2), Lejawa, Bigos, Sadowski, Pieterwas, Stasica

LKS Leśna – Góral Żywiec 3:1 (2:0)
Gole: Lach (2), Łodziana – Marszałek

Skrzyczne Lipowa – Beskid Gilowice 5:3 (3:0)
Gole: Sowa (2), Górny (2), Khudaiberdiiev – Kruczyński (2), Barcik

Muńcuł Ujsoły – LKS Sopotnia 2:3 (1:2)
Gole: Szatanik, Salachna – Stasica, Dendys, Michalski

Maksymilian Cisiec – Jeleśnianka Jeleśnia 2:2 (1:2)
Gole: Figura (2) – Piecha, M. Motyka (sam.)

TABELA/TERMINARZ