Żywczanki podjęły zespół przeciwny na sztucznym boisku w Czechowicach-Dziedzicach, które pomimo niesprzyjających warunków pogodowych zostało na dzień meczu przygotowane. – I za to należą się wielkie podziękowania dla działaczy i opiekunów obiektu w Czechowicach. Bez ich zaangażowania mecz na pewno by się nie odbył – rozpoczyna szkoleniowiec Mitechu Robert Sołtysek.

Potyczka dla gospodyń ułożyła się pomyślnie. W 6. minucie sfaulowana została w obrębie „16” Maja Stopka. Do rzutu wolnego podeszła Dominika Sykorova, egzekwując stały fragment w sposób wyborny. Futbolówka ugrzęzła w „długim” rogu bramki AZS UJ. Żywiecki zespół nabrał przy skromnej zaliczce przysłowiowego wiatru w żagle i mógł rezultat w odsłonie premierowej podwyższyć. Szczęścia, precyzji, ale i podjęcia właściwej decyzji zabrakło w dwóch sytuacjach Sykorovej. Wpierw z bliska spudłowała po dograniu Patrycji Wiśniewskiej, następnie indywidualnie zakończyła akcję, choć lepiej ustawiona przy wyjściu z kontrą była Katarzyna Wnuk. – Drugi gol byłby dopełnieniem udanej połowy w naszym wykonaniu i zapewniłby spokojniejszą grę po pauzie – zaznacza Sołtysek.

Z walki o korzystny wynik zepchnięte wcześniej do defensywy krakowianki nie zamierzały rezygnować. To one po zmianie stron częściej operowały piłką, miały też świetne szanse, by doprowadzić do remisu. Pojedynki „oko w oko” przyjezdnych zakończyły się jednak w dwóch przypadkach świetnymi interwencjami Aleksandry Komosy, która wyrosła tym samym na jedną z bohaterek po stronie Mitechu. Gospodynie wszak przewagę uzyskaną na wstępie spotkania zdołały dowieźć do ostatniej sekundy sobotniej rywalizacji. – Drżeliśmy o wynik do końca, ale plan, by gola nie stracić wykonaliśmy. Wystarczy spojrzeć na tabelę, aby wiedzieć, jak ważne to dla nas zwycięstwo – mówi trener ekipy z Żywca.