Trochę z przymrużeniem oka, ale jednak, w Bestwince śledzono rezultat spotkania LKS-u Ligota z rezerwami GLKS-u. Remis dawał im bowiem tytuł mistrza rundy i taki stan utrzymywał się aż do 92. minuty. Finalnie na 1. miejscu jesień zakończyła LKS Ligota, a KS-owi przypadła 2. lokata. - Z ciekawości, kątem oka, oczywiście śledziliśmy wynik LKS-u z GLKS-em II - nie będę kłamał, że nie (śmiech). Tak jak już jednak wspominaliśmy, naszym celem nie było zostanie liderem. Nie nakładaliśmy na siebie presji, żeby za wszelką cenę zająć pierwsze miejsce. Chcieliśmy po prostu wygrywać każdy kolejny mecz. Przed ostatnim spotkaniem mobilizowaliśmy się, by je wygrać, i to było dla nas najważniejsze. Mistrzostwo rundy nie wpłynęłoby na na jej ocenę - mówi Marcin Sztorc, szkoleniowiec KS-u. 

 

Jaka jest zatem ocena rundy w KS-ie? Patrząc przez pryzmat statusu beniaminka inna niż pozytywna być nie może. - Podsumowując rundę, muszę przyznać, że oceniamy ją na duży plus. Przed rozpoczęciem sezonu nie byłem całkowicie pewny, jak się zaprezentujemy, ale liczyłem, że będziemy regularnie zdobywać punkty i unikniemy roli "dostarczycieli". Czy spodziewaliśmy się aż tak wysokiego miejsca? Niekoniecznie. W B-klasie graliśmy mecze pod nasze dyktando, ale w A-klasie musieliśmy zmienić sposób gry. Z ataku pozycyjnego przeszliśmy na grę z kontry i proste środki, które przyniosły efekty. Jestem zadowolony, że drużyna potrafiła się dostosować do nowych warunków.

 

Najlepszy mecz w tej rundzie? Myślę, że dopiero przed nami (śmiech). A tak poważnie, wysoko oceniam spotkanie z Żarem Międzybrodzie Bialskie. Od początku do końca kontrolowaliśmy przebieg gry, co było dla nas wyzwaniem, bo wcześniej często mieliśmy problem z utrzymaniem równej formy przez całe 90 minut. Sam poziom A-klasy również oceniam pozytywnie. Widać, że wiele drużyn chce grać w piłkę, co podnosi jakość ligi w porównaniu z B-klasą i poprzednimi sezonami - ocenia Sztorc. 

 

Drużyna z Bestwinki do treningowego reżimu powróci w połowie stycznia. Jak wyglądają transferowe plany KS-u? - Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać obecną kadrę. Na ten moment nie mam sygnałów, by ktoś rozważał zmianę klubu. Moim zadaniem będzie jeszcze namówić mojego brata (śmiech), żeby został na kolejną rundę. Cieszymy się również z powrotu Adriana MiroskiegoKlaudiusza Willmanna – to będą nasze największe wzmocnienia. Jeśli ktoś zechce dołączyć do nas z zewnątrz, jesteśmy otwarci, choć na razie nie ma konkretnych nazwisk - zdradza nasz rozmówca.