Wynik tego meczu był istotny z perspektywy układu tabeli przed przerwą zimową. Choć trener Piotr Jaroszek niejednokrotnie podkreślał, że plan punktowy na rundę jesienną jest już wykonany, to zaraz dodawał, że każdy punkt więcej oznacza dla jego drużyny spokojniejszą zimę. Z kolei Bory zgarnąć komplet punktów wręcz musiały, bo 13. punktów na półmetku sezonu to dorobek, który nie wróży dobrze na wiosnę.

Zawodnicy Sebastiana Gierata przejęli kontrolę nad meczem i prowadziłli grę niemal od samego początku. Mimo to pierwszą dogodną sytuację stworzyli przyjezdni - szybki kontratak strzałem zakończył Rian Machado, ale jego strzał zatrzymał się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Sławomira Raczka. Gospodarze odpowiedzieli w 39. minucie, kiedy to Gabriel Duraj otrzymał długie podanie od Jakuba Sołtysika, ale w sytuacji sam na sam zatrzymał go Rafał Pępek. Chwilę później ten sam zawodnik przedryblował w polu karnym defensorów gości, ale strzelając „słabszą” nogą uderzył obok bramki.

Jak się okazało najlepszym sposobem miejscowych na zdobywanie goli były w tym meczu stałe fragmenty. W 37. minucie Grzegorz Szymik dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Marcina Gustyńskiego, a ten otworzył wynik. Po zmianie stron w 48. minucie Szymik zaliczył drugą asystę - jego wrzutkę z rzutu wolnego z bocznego sektora zamknął skutecznie Kacper Mrowiec. Trzeciego gola „na raty” zdobył Jakub Sołtysik- po podaniu Szymika strzelał głową w poprzeczkę, odbita piłka wróciła do niego i tym razem młody zawodnik Borów już się nie pomylił. Czwarty gol to znowu stały fragment, a konkretnie dośrodkowanie z rzutu wolnego Adriana Duraja wykorzystał Mrowiec. Wynik w 89. minucie ustalił właśnie A. Duraj, ale tym piłka wpadła do bramki po jego strzale z okolic 16. metra.

- Wydaje mi się, że mieliśmy od samego początku mecz pod kontrolą. Przełamanie, którego nam brakowało wreszcie nastąpiło. Nareszcie prezentujemy odpowiednią formę i skuteczność. Szkoda tylko, że to był ostatni mecz rundy jesiennej - powiedział po meczu Sebastian Gierat, trener Borów.

- Chyba dopadło nas już zmęczenie całym rokiem. Byłem pod wrażeniem gry Borów. Drużyna wygląda dobrze motorycznie i taktycznie, widać dobrą pracę trenerów Sebastiana Gruszfelda z zeszłych sezonów i Sebastiana Gierata z trwających rozgrywek. To był nasz trzeci mecz z tą drużyną od czasu awansu do "okręgówki" - dwa pierwsze przegraliśmy i liczyliśmy, że do "trzech razy sztuka", ale byliśmy wyraźnie słabsi - podsumował trener Smreka.