- Patrząc na tabelę oraz na wydarzenia z tej kolejki, czyli zwycięstwa LKS-u Studzienice, LKS-u Łąka i JUW-e Jaroszowice musieliśmy zrobić po prostu to samo. Ciężar gatunkowy tego meczu był spory, ale podołaliśmy - mówi usatysfakcjonowany trener BKS-u, Paweł Krzysztoporski. - Wygrał zespół, który bardziej chciał i popełniał mniej błędów - zaznaczył natomiast szkoleniowiec LKS-u, Sebastian Gruszfeld. 

 

Lepiej nie mogło się rozpocząć spotkanie dla zawodników bialskiej Stali. W 6. minucie Jakub Pilch mocnym uderzeniem z okolic pola karnego nie dał szans golkiperowi gospodarzy na skuteczną interwencję. Bestwinianie szukali swoich szans po oskrzydlających akcjach i dośrodkowaniach, lecz dobrze dysponowana obrona z Janem Sycem na czele nie dopuszczała do klarowniejszych okazji rywala. W 34. minucie natomiast bialska Stal podwyższyła prowadzenie, gdy celnie z dystansu przymierzył Mykola Markov, dla którego był to premierowy gol w barwach BKS-u. Chwilę później LKS umieścił piłkę w siatce, jednak po uderzeniu głową Jakuba Krawczyka arbiter odgwizdał spalonego. 

 

Po zmianie stron czerwono-żółto-zieloni poszli za ciosem. W 58. minucie - jak się później okazało - wynik meczu ustalił Kamil Dokudowiec, który przytomnie odnalazł się w podbramkowym chaosie. Nie oznacza to jednak, że do końca meczu nie brakowało okazji strzeleckich. Bramkarz LKS-u świetnie obronił strzał Dariusza Łosia z rzutu wolnego. Swoje okazje miał również Jacek Wojtyłko.