Wydaję się, że dobrze. Kadrowo zespół z Godziszki nie ucierpiał po spadku. Pierwsze mecze nie były jednak udane w wykonaniu Beskidu, lecz z czasem ich gra nabierała animuszu, a co za tym poszło, lepsze wyniki. – Jeszcze w a-klasie zmienił się nam niemal cały skład. W pierwszych meczach w b-klasie prezentowaliśmy formę wakacyjną. Powoli zaczęło się to jednak rozkręcać. Zrodziła się grupa fajnych zawodników, która chce pracować i tworzy fajną atmosferę w szatni. Słowem, nie odczuliśmy spadku, lecz potrzebowaliśmy zgrania i załatania kilku problemów kadrowych, szczególnie na pozycji bramkarza – przyznaje Mieczysław Moczek, trener Beskidu.

Ekipa z Godziszki plasuje się obecnie na 6. miejscu w tabeli bielskiej B-klasy, więc o awansie nie ma mowy. Ale już w przyszłym sezonie ... – Bardzo bym chciał wrócić o klasę rozgrywkową wyżej. Na pewno potencjał na a-klasę w naszym zespole jest. Musimy jednak jeszcze poukładać pewne brakujące elementy układanki – uśmiecha się Moczek.

Problemem również wydaje być się infrastruktura w Godziszce. Boisko w tej miejscowości jest stosunkowo nowe, ale bardzo zaniedbane, a sympatycy, chcący pomóc, nie mogą tego uczynić. O tym temacie szerzej już wkrótce.