Tuż po otwarciu rywalizacji skazywani na pożarcie goleszowianie musieli godzić się z rolą zespołu zmuszonego do odrabiania strat. Powód? Nie upilnowali w pobliżu własnej bramki Antoniego Krzaka, który nie zaniechał wrzutki Michała Szczyrby. Przy takim pechowym dla siebie starcie spotkania piłkarze LKS-u znaleźli się w przysłowiowym narożniku, a jakikolwiek koncept na skuteczne przeszkadzanie przeciwnikowi runął niczym domek z kart.

– Przyszło nam grać w zasadzie przez cały mecz w ataku pozycyjnym. Stwarzaliśmy sobie w ślad za tym dużo okazji i nie było momentu, w którym moglibyśmy czuć się zagrożeni. Musieliśmy wygrać i to zrobiliśmy – mówi trener Beskidu Bartosz Woźniak.

Jeszcze zanim nadeszła pauza, piłkarze Beskidu swoje zyski potroili. Oba gole dające skoczowskiemu zespołowi w pełni komfortowe prowadzenie odnotował Jakub Krucek, raz dokonując owego z kolejnej tego dnia doskonałej asysty Szczyrby. Outsider mógł na mecz spróbować „załapać się”, ale po obiecującym rozegraniu rzutu wolnego futbolówki nie opanował Marcin Bajger. – Staraliśmy się budować akcje od tyłu, co może wyglądało trochę lepiej, aniżeli wcześniej. Nie zmienia to faktu, że nie mieliśmy wiele do powiedzenia – zaznacza Dawid Janoszek, trener drużyny z Goleszowa.

O drugiej połowie wspomnieć można, iż się... odbyła. Goście nie byli zainteresowani nadmiernym forsowaniem tempa. Zmęczonego rywala dobili w końcówce. J. Krucek skompletował hat-tricka po decydującym podaniu Szczyrby, zaś ustalenia wyniku dokonał głową 17-latek Jakub Niedzielski, który wykorzystał dośrodkowanie Mieczysława Sikory i potwierdził, że stawianie na młodych zawodników może być właściwym kierunkiem na przyszłość.