SportoweBeskidy.pl: Nie taka ta Soła jednak słaba, jak mówiło się latem. Sami awizowaliśmy, że ubytki mogą drużynę znacznie osłabić...

Sebastian Gierat:
Faktycznie, doszło u nas do kilku istotnych zmian kadrowych. Zespół opuściło de facto 6 zawodników, którzy stanowili o sile Soły Rajcza przez ostatnie sezony. Zewsząd docierały głosy, że Soła się rozpada. My natomiast robiliśmy swoje i spokojnie pracowaliśmy nad wzmocnieniami. Przy tej okazji chciałem podziękować zarządowi, a w szczególności panu Czesławowi Franusikowi za pomoc w realizacji naszych celów transferowych.

SportoweBeskidy.pl: Sporo nowych twarzy w waszym zespole. Czy ktoś w tym gronie może wnieść największą jakość?

S.G.:
Do zespołu dołączyło łącznie siedmiu 7 piłkarzy. Nie chcę nikogo specjalnie wyróżniać, ale mogę zapewnić, że każdy z tych chłopaków wnosi do drużyny odpowiednią jakość. Są młodzi, ambitni, a przede wszystkim chcący się rozwijać i w każdym z nich pokładam ogromne nadzieje. Jeżeli jednak miałbym wskazać jednego to byłby nim Andrzej Nowakowski. Mam nadzieje, że dzięki swojemu doświadczeniu i klasie sportowej zapewni nam odpowiednią jakość między słupkami, co zresztą inauguracyjny mecz w jakimś sensie pokazał.
 



SportoweBeskidy.pl: Jakich zastępców dla zawodników odchodzących szukaliście? Na co kładliście nacisk w kontekście kadrowym?

S.G.:
Przede wszystkim nie są to zawodnicy przypadkowi. Większość z nich obserwuję od kilku sezonów i utrzymuję z nimi kontakt. Są związani z naszym regionem i – co ważne – sami wyrazili chęć dołączenia do zespołu. Chcieliśmy odmłodzić drużynę, bo oprócz doświadczonych A. Nowakowskiego i powrotu naszego wychowanka Jarosława Grygnego oraz Karola Błasiaka i Jakuba Cokota do drużyny dołączyli: 18-letni Mateusz Balcarek, 19-letni Norbert Piątek, 20-letni Mikołaj Sadzikowski oraz 23-letni Kacper Gąsiorek. Oprócz umiejętności czysto piłkarskich dla mnie ogromne znaczenie ma charakter zawodnika oraz cechy wolicjonalne, a tego nikomu w naszej drużynie nie brakuje.

SportoweBeskidy.pl: Inauguracyjny mecz z Beskidem to niespodzianka, by nie rzec sensacja kolejki. Sami chyba aż takiego występu, tym bardziej wyniku końcowego, nie oczekiwaliście?

S.G.:
Jak mówi klasyk „Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz”. To zwycięstwo napawa optymizmem do dalszej pracy, ale proszę pamiętać, że drużyna znajduje się w fazie przebudowy. Okres przygotowawczy był wyjątkowo krótki, cały czas się poznajemy, uczymy. Przebywamy ze sobą raptem 2 tygodnie. W meczu z Beskidem pierwszy raz zagraliśmy w takim składzie i co ważne na tle tak mocnego przeciwnika nie dało się tego odczuć. Zawodnicy znakomicie zrealizowali plan i założenia, jakie nakreśliłem przed spotkaniem. My jednak twardo stąpamy po ziemi i zdajemy sobie sprawę z tego, że jeszcze mnóstwo pracy przed nami.

SportoweBeskidy.pl: Można odnieść wrażenie, że największym atutem odmłodzonej Soły Rajcza będzie dawanie z siebie „maksa” w każdym ligowym meczu.

S.G.:
Drużyna z Rajczy zawsze daje z siebie 100 procent i nie biorę w ogóle pod uwagę, że w dalszej części sezonu będzie inaczej. Myślę, że połączenie młodości z doświadczeniem może przynieść docelowo bardzo fajne efekty. Na nie jednak, o czym wspomniałem już, potrzeba czasu.