Sensacja? Była blisko
Tylko dwie drużyny w bieżącym sezonie znalazły sposób na siatkarzy Lotosu Trefla. Tym większym zaskoczeniem jest to, co wydarzyło się w meczu pucharowym z udziałem podopiecznych trenera Piotra Gruszki.
Z uwagi na niedostępność hali, w której swoje mecze rozgrywają siatkarze z Gdańska, pucharowa rywalizacja doszła do skutku w... Elblągu, gromadząc na trybunach ponad 3 tysiące widzów. Obejrzeli oni widowisko ciekawe, bowiem goście stawili faworytowi nadspodziewany opór.
Premierowy set rozstrzygnął się po pierwszej przerwie technicznej, gdy Lotos Trefl uzyskał kilka punktów przewagi. Od początku świetną dyspozycję prezentował Sebastian Schwarz, który kończył wiele kontr po wcześniejszych obronach Piotra Gacka. Choć w następnej partii gdańszczanie prowadzili (4:1, 9:6), to BBTS cieszył się z wygranej. Znakomitą zmianę dał Kamil Kwasowski. Podopieczni Piotra Gruszki poszli za ciosem i w kolejnym secie wypracowali pokaźną zaliczkę (16:12). Przy zagrywce Marco Falaschiego stracili sześć „oczek” w serii, a niebawem i całego seta. Załamania gry nie było w odsłonie numer cztery. Przyjezdni stanęli na wysokości zadania i korzystając z pomyłek Lotosu Trefla doprowadzili do tie-breaka. Kiedy dzięki asom serwisowym Bartłomieja Neroja bielszczanie „odjechali” w decydującej partii na 4:1, zanosiło się na sensacyjny sukces. Wówczas sprawy w swoje ręce wziął duet Gacek/Schwarz, a do końca BBTS zdołał powiększyć konto już tylko o pięć punktów.
Lotos Trefl Gdańsk – BBTS Bielsko-Biała 3:2 (25:19, 20:25, 25:22, 21:25, 15:9)
BBTS: Ferens, Polański, Sobala, Neroj, Gonzalez, Kapelus, Dębiec (libero) oraz Kwasowski, Bućko, Buniak Trener: Gruszka