
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Sensacja wisiała w powietrzu
Zgoła nieoczekiwanie starcie zespołów z Leśnej i Wisły w 5. kolejce „okręgówki” było konfrontacją drużyn sąsiadujących ze sobą w ligowej tabeli.
Równie sensacyjnie mecz przebiegał w premierowych dwóch kwadransach. W 12. minucie sędzia odgwizdał faul Andrzeja Nowakowskiego w polu karnym, z 11. metrów bezbłędnie przymierzył Wojciech Wróbel. Stratę wiślanie odrobili w minucie 18. Skuteczny ostatnio Dariusz Juroszek nieco przypadkowo zmienił tor lotu piłki po strzale Bartłomieja Ruckiego, co zupełnie zdezorientowało Adriana Gołka. Piłkarze z Leśnej ani myśleli oddawać inicjatywę i w 25. minucie ponownie prowadzili. Maciej Krysta wygrał pojedynek biegowy z Marcinem Mazurkiem i strzałem po „długim” słupku Nowakowskiego zaskoczył. Widowiskowej gry ciąg dalszy zapewnił D.Juroszek. W 27. minucie otrzymał podanie z głębi pola od Dawida Mazurka, następnie uderzył pod nogami Gołka. Jeszcze w tej odsłonie gole paść mogły dla obu drużyn. Choć coraz wyraźniej zarysowała się przewaga WSS Wisła, a w marnowaniu szans brylował Szymon Płoszaj, to bliscy zaliczki byli gospodarze. W 42. minucie Andrzej Tomala omal nie zaskoczył własnego bramkarza.
Wobec remisu 2:2 do pauzy, który zwłaszcza faworyzowanych gości w żadnej mierze nie zadowalał, emocje po powrocie na murawę były gwarantowane. Wiślanie skutecznością natomiast nie grzeszyli. Dopiero w 65. minucie ponownie mieli sposobność do fetowania zdobyczy. Na strzał z okolic 20. metra zdecydował się Dariusz Rucki i był to właściwy wybór, gdyż po rykoszecie futbolówka znalazła drogę do siatki. Gospodarze w miarę upływu czasu opadali z sił, stracili też kolejną bramkę, której doczekał się Płoszaj, wieńczący dwójkową akcję obu Ruckich.
W szeregach obu drużyn zgodnie przyznano, że po pełną pulę punktów sięgnął zespół wyraźnie lepszy. – Na własne życzenie sprawiliśmy, że ten mecz miał wyrównany przebieg. Brakowało nam wykończenia wielu stworzonych okazji, każdy zawodnik mógł w zasadzie wpisać się do grona strzelców. Wynik nie oddaje więc w pełni obrazu spotkania – zaznaczył Tomasz Wuwer, szkoleniowiec ekipy z Wisły.
Wobec remisu 2:2 do pauzy, który zwłaszcza faworyzowanych gości w żadnej mierze nie zadowalał, emocje po powrocie na murawę były gwarantowane. Wiślanie skutecznością natomiast nie grzeszyli. Dopiero w 65. minucie ponownie mieli sposobność do fetowania zdobyczy. Na strzał z okolic 20. metra zdecydował się Dariusz Rucki i był to właściwy wybór, gdyż po rykoszecie futbolówka znalazła drogę do siatki. Gospodarze w miarę upływu czasu opadali z sił, stracili też kolejną bramkę, której doczekał się Płoszaj, wieńczący dwójkową akcję obu Ruckich.
W szeregach obu drużyn zgodnie przyznano, że po pełną pulę punktów sięgnął zespół wyraźnie lepszy. – Na własne życzenie sprawiliśmy, że ten mecz miał wyrównany przebieg. Brakowało nam wykończenia wielu stworzonych okazji, każdy zawodnik mógł w zasadzie wpisać się do grona strzelców. Wynik nie oddaje więc w pełni obrazu spotkania – zaznaczył Tomasz Wuwer, szkoleniowiec ekipy z Wisły.