O powrót na właściwe tory walczył w Ornontowicach jasienicki Drzewiarz. Po trzech porażkach i 10-minutowym meczu z Górnikiem Pszów.  SONY DSC

Futbol to piękna, nieprzewidywalna, czasami niesprawiedliwa gra. Coś na ten temat wiedzą w Jasienicy. Drzewiarz doznał czwartej porażki z rzędu, nie licząc meczu z Górnikiem, za każdym razem przegrywał jedną bramką, często będąc zespołem zdecydowanie lepszym piłkarsko. – Nic się nie zmieniło. Może jestem monotematyczny, może dziwnie się czyta moje wypowiedzi, ale zaliczyliśmy kolejny dobry mecz, po raz kolejny jednak przegraliśmy – mówi Ireneusz Kościelniak.

Słowa szkoleniowca Drzewiarza potwierdzają boiskowe wydarzenia. Po pierwszym kwadransie goście mogli prowadzić, po pierwszej połowie powinni. Daniel Jakowenko, Krystian Papatanasiu, Łukasz Kościelniak, Krzysztof Koczur... brakowało jasieniczanom precyzji pod bramką rywala.

Gospodarze decydujący cios zadali na kwadrans przed końcem meczu. – Nie byliśmy zadowoleni z bezbramkowego remisu. Atakowaliśmy i nadzialiśmy się na kontrę – tłumaczy nasz rozmówca.

Strat goście nie nadrobili. – Jesteśmy wkurzeni, bo nie zdobywamy goli. Gramy dobrze, nie mam zastrzeżeń do żadnego z zawodników. Realizują założenia, ale szwankuje skuteczność. Mogliśmy dzisiaj zdobyć pięć goli, nie zdobyliśmy żadnego. Nadal jesteśmy na podium i chcemy to miejsce utrzymać. Powiedziałem zawodnikom, głowy do góry! – podkreśla Kościelniak. – Mamy świadomość tego, że gramy dobrze. W następnych trzech meczach będziemy chcieli udowodnić swoją wartość – kończy.

Gwarek Ornontowice – Drzewiarz Jasienica 1:0 (0:0) 1:0 Kasprzyk (75')

Drzewiarz: Żerdka – Basiura, Romanowicz, Kliber, Czyż, Jakowenko, Sekuła (72' Lapczyk), Papatansiu, Łoś (60' Kozielski), Koczur, Ł.Kościelniak (46' Waliczek) Trener: Kościelniak