Przed tygodniem bielszczanki nie miały nic do powiedzenia na terenie mistrzyń Polski, dziś liczyły na zdobycz kosztem innego z faworytów Orlen Ligi.

BKS ALUPROF BIELSKO BIALA - PGE ATOM TREFL SOPOT Choć ekipa Atomu Trefla Sopot do Bielska-Białej zawitała poważnie osłabiona brakiem Katarzyny Zaroślińskiej i Brittnee Cooper, to swoją siłę zademonstrowała. Niemniej to do bielskiego zespołu należał początek meczu. I to wyraźnie. BKS Aluprof odskoczył na 12:3. Świetnie radziły sobie Koleta Łyszkiewicz i Natalia Bamber-Laskowska, nijak sposobu na skończenie ataków nie miały skrzydłowe przyjezdnych. Wszystko zmieniło się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy na parkiecie pojawiła się Anna Kaczmar. Zagrywki rozgrywającej, w połączeniu ze skutecznością Atomu w bloku, spowodowały, że po kilkunastu kolejnych akcja sopocianki już... prowadziły (16:14). Nie miały też kłopotów z wygraniem całej partii.

W drugiej odsłonie wyraźnie podłamane bielszczanki nie podjęły walki. Przegrywały 2:8, 7:16... Mimo zmian w składzie nie było widać nawet cienia nadziei, że cokolwiek w piątkowy wieczór ugrają. Punkty gromadziły niemal wyłącznie po błędach rywalek.

Trener Emmanuele Sbano mimo tak złego wyniku nie zdecydował się na wprowadzenie na parkiet Heleny Horki i Yael Castiglione. Faworyzowany zespół z Sopotu nie ustawał tymczasem w realizacji własnego planu. Cóż z tego, że BKS Aluprof zainicjował seta wynikiem 3:0, skoro po asie serwisowymi Mai Tokarskiej to przeciwniczki prowadziły 9:6. I nic zmienić się już nie mogło. Siatkarskie „dożynki” na finiszu meczu to kiepski poziom po stronie bielszczanek, myliła się nawet na potęgę Bamber-Laskowska, która dla Atomu Trefla stanowiła jedyne zagrożenie na przestrzeni dzisiejszego spotkania.

BKS Aluprof Bielsko-Biała – Atom Trefl Sopot 0:3 (18:25, 14:25, 17:25)

BKS Aluprof: Radosova, Pasznik, Lis, Moskwa, Łyszkiewicz, Bamber-Laskowska, Wojtowicz (libero) oraz Mucha, Trojan, Strózik Trener: Sbano