Na naszym portalu informowaliśmy w tygodniu o dołączeniu do Kuźni Ustroń, Adriana Sikory. Z byłym reprezentantem Polski rozmawialiśmy m.in. o tym, jak wyglądały jego kulisy przejścia do siódmej siły bielskiej „okręgówki”.

bks-nadwislan_sikora_antczak O tym, że Adrian Sikora grał będzie w Ustroniu po cichu mówiło się od dawna. – Praktycznie od początku okresu przygotowawczego trenuję z Kuźnią. Jak tu trafiłem? Zadzwoniłem do Mateusza (Żebrowskiego – przyp. red.), z którym znałem się już wcześniej, czy mógłbym potrenować z drużyną. W tzw. międzyczasie byłem na testach w ROW-ie Rybnik, ale tam mi się nie udało. Dzwoniło do mnie również kilka klubów z wyższej ligi, ale uznałem, że to już pora żeby zejść „ze sceny”. Ponadto, nigdy nie ukrywałem, że chciałbym zakończyć karierę tu – w Kuźni – której jestem wychowankiem – mówi Sikora.

Czy zatem to ostatnia runda w karierze byłego napastnika m.in. Podbeskidzia? – Nie mówię „nie”, ani „tak”. Na pewno chciałbym jeszcze pograć, ale to zależy od mojego organizmu czy będzie dawał jeszcze radę – kontynuuje z lekkim uśmiechem nasz rozmówca.

Adrian Sikora to piłkarz z „nazwiskiem”, które rozpozna każdy miłośnik polskiej piłki. Jak zawodnik został przyjęty przez kolegów z drużyny? – Wszyscy traktujemy się równo. Nie przyszedłem do całkiem nowej drużyny. Wszak większość chłopaków znam bardzo dobrze. Jeździliśmy razem na mecze, spotykaliśmy się już wcześniej, dlatego traktują mnie normalnie – odpowiada.

Kuźnia po rundzie jesiennej traci do lidera trzynaście punktów. Sikora jednak pozostaje optymistą. – Jest to strata do odrobienia. Naszym celem nie jest jednak awans. Oczywiście, chcemy wygrywać, chcemy strzelać bramki, ale nie mamy jakichś konkretnych celów – kontynuuje.

Na koniec zapytaliśmy o „Tyskie-Kibicowanie”, na którym Adrian będzie gościem specjalnym. – Szczerze, to sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądać. Byłem wspólnie ze Stowarzyszaniem „Druga Strona” na meczu Polska-Szkocja. Zgodziłem się i tym razem, zapowiada się fajna zabawa – podsumowuje Sikora.