Do realizacji gospodarze przeszli szybko i choć z początku ich skuteczność wiele do życzenia pozostawiała, to już po dwóch kwadransach nie było wątpliwości, który zespół zakończy mecz zwycięsko. Po zmarnowanych okazjach Szymona Święsa i Konrada Kowaliczka przyszedł w 17. minucie czas na zaakcentowanie boiskowej obecności przez Szymona Skęczka. Napastnik LKS-u przełożył sobie piłkę na lewą nogę i wewnętrzną częścią stopy uderzył po „długim” rogu. W 30. minucie było 2:0, gdy Święs w swoim stylu huknął mocno pod poprzeczkę z odległości ok. 16. metrów.

Dalsze rozbijanie ekipy z Leśnej bestwinianie poczynili po przerwie. Po dwakroć do „sieci” trafiał rezerwowy Adrian Nycz, któremu przy pierwszym z trafień dopisało szczęście, bo nieczysto uderzona futbolówka zmyliła łapiąc na wykroku Adriana Gołka. Gole te przedzielił błysk finalizującego akcję do „pustaka” Bartłomieja Ferugi, obsłużonego przez Mateusza Włoszka. Dodać należy, że w 82. minucie kosmetyki wyniku dokonał Kamil Zoń, który z daleka przymierzył urodziwie w sposób w „okręgówce” rzadko spotykany.

Przy zwycięstwie i jednoczesnej przegranej Błyskawicy podopieczni Sławomira Szymali na powrót zasiedli w fotelu wicelidera ligi. – To powód do radości, bo byliśmy dziś osłabieni kadrowo, a i na niżej notowaną drużynę czasem nie jest łatwo się zmobilizować – zaznacza szkoleniowiec LKS-u Bestwina.