Mało tego – trener Marcin Sztorc nie mógł skorzystać z podstawowego bramkarza swojego zespołu Patryka Kopcia, pauzującego za czerwoną kartkę z poprzedniej kolejki. Z konieczności toteż o pomoc poproszono... 52-letniego Krzysztofa Piłocika, który stojąc między słupkami okazał się jednym z bohaterów w szeregach czechowickiej ekipy.

To gospodarze przez lwią część meczu posiadali nieznaczną inicjatywę. Kiedy w 10. minucie objęli prowadzenie po strzale Marcina Chrobaszczyka odpowiedzią „dwójki” MRKS-u była w 18. minucie trójkowa akcja Grzegorza Sztorca, Zbigniewa Zdonka i wyrównującego wynik Rafała Adamczyka. W 26. minucie ponownie to piłkarze z Rudołtowic-Ćwiklic fetowali golą. I tym razem goście znaleźli właściwą ripostę. W 62. minucie Adrian Herok huknął z dystansu w samo „okienko” bramki LKS-u. Na kwadrans przed końcem gry Chrobaszczyk raz jeszcze zmusił golkipera rezerw MRKS-u do kapitulacji, ale... znów czechowicki zespół dystans nadrobił. Stało się to w 87. minucie – po podaniu Szymona Adamca strzał nie do obrony oddał G.Sztorc. Ze skromną zdobyczą czechowiczanie z trudnego terenu nie wyjechaliby, gdyby nie wspomniany Piłocik. W doliczonym czasie gry bramkarz związany przez wiele lat z klubem z Czechowic-Dziedzic zastopował drogę futbolówce nieuchronnie zmierzającej wprost do „świątyni”.

Goście z jednej strony więc uszanowali wyjazdowe „oczko”, z drugiej żałowali, że sami nie objęli prowadzenia we wcześniejszych fragmentach spotkania. Przy stanie 1:1 G.Sztorc zmarnował „setkę”, natomiast gdy obie drużyny miały w dorobku po 2 gole golkipera przeciwnika minął już Adamczyk, lecz zbyt długo zwlekał z uderzeniem w kierunku bramki. – Drużyna pokazała charakter i bardziej jednak jest to zdobycz, biorąc pod uwagę typowo „dwójkowy” skład i fakt pogoni za rywalem niemal przez cały mecz – uważa trener MRKS-u II.