Zespół z Bronowa w ostatnim czasie pokazywał się z dobrej strony. Mimo porażki w poprzedniej kolejce z liderem z Wilkowic, bronowianie pozostawili po sobie pozytywne wrażenie. Odnotujmy również fakt, iż przed pierwszym gwizdkiem sędziego uhonorowany został Bartłomiej Świerkot. Zawodnik zagrał w barwach Rotuza ponad 200 meczów, co świadczy o tym, że jest piłkarzem o najdłuższym stażu w tym klubie. 

 

- Nie przypominaliśmy drużyny z meczu z GLKS-em - powiedział o pierwszej połowie trener Rotuza, Jakub Kubica. Gospodarze meczu zanotowali całkiem niezły początek spotkania, groźnie "pressowali" defensywę LKS-u, jednak to nie zaowocowało groźniejszą okazja, prócz próby Patryka Strzelczyka. Zespół z Goczałkowic nie miał w tej części wielu sytuacji strzeleckich. W zasadzie miał jedną, i ją wykorzystał. W 18. minucie zawodnik przyjezdnych z bliskiej odległości przytomnie dołożył "nogę" po dograniu z prawej strony. Więcej goli w tej części meczu nie odnotowano, choć dwie okazje na wyrównanie miał Daniel Feruga. Wpierw jego strzał "z przewrotki" obronił bramkarz rywali, a następnie D. Feruga chciał zaskoczyć "piętką", 

 

Po przerwie Rotuz ruszył, co zrozumiałe, na połowę przeciwnika, jednak ten bardzo dobrze realizował swoje założenia defensywne, neutralizując wszelkie zakusy gospodarzy. W 60. minucie groźną sytuację wykreował Bartłomiej Feruga, lecz w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. Sytuacja bronowian skomplikowała się w 66. minucie, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, ujrzał Bartłomiej Bieńko

 

Rotuz jednak nie ustał w wysiłkach, które miały na celu wywalczenie zaliczki punktowej. W 77. minucie niecelnie głowa uderzał Rafał Adamczyk. Chwilę później do miejscowi byli w opałach, jednak przed stratą bramki uratowała ich poprzeczka. Wszelkie nadzieje w 89. minucie pogrzebał gospodarzom Błażej Grygier, który przytomnie wpadł w pole karne Rotuza i mocnym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik spotkania.