Odra Wodziasław Śląski przez wielu uznawana jest za głównego faworyta IV-ligowych rozgrywek. Mimo to, przyjezdni zbyt wiele do powiedzenia dziś w Landeku nie mieli. Spójnia zagrała bowiem koncertowo. 
 
- Pierwsza połowa była dość wyrównana. My mieliśmy dwie dobre sytuacje bramkowe, rywal natomiast próbował nam zagrozić po rzutach rożnych - mówi Krystian Odrobiński, trener gospodarzy, którzy na wstępie drugiej połowy objęli prowadzenie. W 49. minucie Konrad Bukowczan "złamał" do środka i wycofał piłkę do Mateusza Skrobola, który z tej sytuacji zrobił olbrzymi pożytek. - Mówiłem chłopakom w szatni, że Odra przyjechała tu po zwycięstwo i jeśli wynik nie będzie po ich myśli, to się otworzy. Tak było, a my wykorzystaliśmy ten fakt - zauważa nasz rozmówca. 
 
W 59. minucie bliski wpisania się na listę strzelców był Mykhailo Lavruk, lecz trafił w słupek. Odbita piłka spadła jednak wprost pod nogi Bukowczana, który z najbliższej odległości dopełnił formalności. Końcowy rezultat w doliczonym czasie gry ustalił Mariusz Masternak, pokonując bramkarza rywali uderzeniem z "nożyc". - To była nasza najlepsza połowa odkąd jestem w Landeku - podsumował ucieszony Odrobiński.