Drużyna Przemszy Siewierz "na papierze" wydawała się być nieznacznym faworytem tego spotkania. Jest to zespół, który ma w swoich szeregach kilka nazwisk z ligową przeszłością, a w tabeli IV ligi śląskiej gr. 1 plasuje się na bezpiecznym 7. miejscu. Wyżej aniżeli ustronianie. Ci jednak zanotowali świetny premierowy kwadrans. W 4. minucie Jakub Waliczek wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Arkadiusza Jaworskiego. 3 minuty później było już 2:0, gdy Jakub Fiedor na gola zamienił "11", którą sam wywalczył. Ten sam zawodnik w 14. minucie po raz kolejny wpisał się na listę strzelców, gdy bramką spuentował akcję zainicjowaną po dobrym odbiorze Michała Pietraczyka. Fiedor miał szansę na klasycznego hat-tricka, lecz w 24. minucie piłka po jego uderzeniu głową nieznacznie minęła bramkę. 

 

Po przerwie dominacja Kuźni nie uległa zmianie, choć w wielu momentach brakowało zawodnikom tej ekipy skuteczności i szczęścia. W sytuacji sam na sam w słupek trafił Kamil Szlufarski, uderzenie Adriana Sikory na poprzeczkę sparował golkiper rywala... W 80. minucie ustronianie jednak dopięli swego. Testowany zawodnik podaniem uruchomił Łukasza Tarasza, ten skorzystał na błędzie obrońcy i dograł do Sikory, który całość zakończył bramką, ustalającą rezultat sparingu. 

 

- Zagraliśmy dobry mecz, ale wciąż mamy nad czym pracować. Jedną z takich rzeczy jest fakt, że często tracimy piłkę, czym narażamy się na groźne kontry rywali. To musimy wyeliminować. Musimy również poprawić naszą skuteczność, wszak ta wygrana mogła być bardziej okazała - mówi trener Kuźni, Daniel Kubaczka.