Sławomir Sołtysik w STREFIE WYWIADU: Sportowe Beskidy są teraz bardziej profesjonalne
Sławomir Sołtysik to z całą pewnością jedna z wielu osób, bez której ciężko byłoby sobie wyobrazić piłkę nożną na Żywiecczyźnie. Piłkarz, trener, działacz i - a może przede wszystkim - prezes jednego z lokalnych LKS-ów. Po to, aby porozmawiać o tym, jak żywiecki futbol oraz... portal Sportowe Beskidy zmieniły się na przestrzeni ostatnich lat, Sołtysik spotkał się z Arkadiuszem Oczko.
SportoweBeskidy.pl: - Prezes, trener, zawodnik oraz działacz w Podokręgu. Jak łączy pan te wszystkie obowiązki? Nie jest tak, że jedna tych funkcji jest nieco zaniedbana, lub któraś przysłowiowym "oczkiem w głowie"? Sławomir Sołtysik: - Jestem trenerem w Akademii Młodych Talentów, którą powołał Piotr Tymiński i zaproponował mi, abym zajął się jednym z roczników, więc nie jest to zadanie, które zabiera mi sporo czasu. Go oczywiście najwięcej absorbują mi obowiązki w Borach Pietrzykowice, w których jestem prezesem oraz zawodnikiem. I to faktycznie jest ciężkie do pogodzenia z pozostałymi obowiązkami. Zadeklarowałem się jednak trzy lata temu - bo tyle trwa moja kadencja - więc działam tutaj na maksimum. Został mi ostatni rok, który nie ukrywam jest dla nas specjalny.
- Specjalny, bo macie szansę na awans? S.S.: - Jesteśmy wiceliderem po rundzie jesiennej i zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby wygrać ligę. Sportowo jesteśmy przygotowani, organizacyjnie trochę mniej. Nie ma co się oszukiwać, że nasz stadion wymogów na "okręgówkę" nie spełnia. Jeżeli uda nam się awansować, to czeka nas sporo pracy. Ale nie boimy się tego. Podobnie jak i odważnych deklaracji. W klubie jasno mówimy, że celem jest wywalczenie awansu.
- Przykładem, że nie rzucacie "słów na wiatr" są transfery, które Bory sfinalizowały w zeszłym tygodniu. Rafał Prochownik, Klaudiusz Mocko, no i oczywiście Tomasz Fijak, który - umówmy się - będąc w formie zrobi różnicę. S.S.: - Rafał powinien ustabilizować pozycję golkipera, bo jesienią między słupkami wystąpiło trzech różnych zawodników, a na koniec zostaliśmy z jednym bramkarzem. Z kolei Klaudiusz Mocko ma zasilić linię defensywną, gdzie w zasadzie po rundzie jesiennej w kadrze pozostało czterech nominalnych obrońców, choć Klaudiusz jest zawodnikiem uniwersalnym. Tomek Fijak postanowił połączyć rolę trenera i zawodnika w jednym klubie, ale głównie w celu wzmocnienia środka pola w przypadku absencji kartkowych lub urazów. Ogólnie wszystkie transfery mają pomóc w walce o awans i jestem przekonany, że dysponujemy silniejszą kadrą niż jesienią. Dalszych wzmocnień nie planujemy, ale też nie wykluczamy.
- Dodatkową mobilizacją dla Was niech będzie to, że w przyszłym sezonie A-klasa będzie silniejsza. S.S.: - Ten poziom z roku na rok się podnosi. To w głównej mierze zasługa Żywieckiej Akademii Piłki Nożnej, z której wychodzą solidni zawodnicy. Z B-klasy awansuje zapewne Orzeł Łękawica oraz FKS Rychwałd, które są bardzo silnymi zespołami. Niewykluczone, że z Bielskiej Ligi Okręgowej spadnie któraś z drużyn żywieckich. Zagrożona jest przecież Leśna czy Świt Cięcina. Chcemy więc wykorzystać sytuację i awansować już w tym roku, wszak w przyszłym będzie zdecydowanie trudniej.
- Jest pan jednym z młodszych prezesów w regionie. Widać to zresztą gołym okiem. Wystarczy spojrzeć na promowanie klubu. S.S.: - Według mnie strona internetowa, czy fanpage na Facebook'u, to bardzo skuteczna i prosta droga do integrowania się ze swoimi kibicami. Wizerunek klubu przekłada się na możliwości organizacyjne. Mam tu na myśli wpływy z biletów, które regularnie rosną, właśnie poprzez skuteczne reklamowanie klubu i jego meczów. Oczywiście nie wynika to wyłącznie z otoczki medialnej, ale i z dobrej postawy zespołu w tym sezonie. Kilku ludzi dba o właściwą komunikację z naszymi kibicami, m.in. masażysta naszej drużyny Piotrek Gancarczyk, który każdy mecz uwiecznia również w swoim obiektywnie, a następnie udostępnia zdjęcia. Ma to na pewno wpływ na wizerunek w środowisku lokalnym.
- Pewnie niewielu wie, ale Bory mają swoją drużynę... kobiecą. S.S.: - Zgadza się. W porównaniu do zeszłego roku liczba naszej młodzieży podwoiła się. Wcześniej mieliśmy tylko trampkarzy oraz juniorów, a obecnie również "orliki" oraz żaki. No i oczywiście dołączyły do nas od września dziewczynki, które same wyszły z inicjatywą utworzenia drużyny. Inspiracją jest dla nich oczywiście nasza wychowanka Kinga Szemik, bramkarka reprezentacji Polski oraz Mitechu Żywiec. Mamy się oczywiście czym chwalić, bo to mistrzyni Europy.
- Wcześniej było jeszcze dziennikarstwo. Rozmawiam przecież z panem, jako... z moim poprzednikiem. O tym również wie niewielu... S.S.: - Było to kilka lat temu. Redaktorem naczelnym portalu był wtedy Tadeusz Paluch. Jak się tam znalazłem? Pamiętam, że był ogłoszony nabór w internecie i zgłosiłem swoją kandydaturę. Zaproponowano mi relacjonowanie meczów III-ligowej Koszarawy oraz grającego w "okręgówce" Górala. Zajmowałem się również - zresztą tak, jak to teraz wygląda - zapowiedzią oraz podsumowaniami kolejek żywieckiej A-klasy. Ta przygoda trwała kilka lat i nie ukrywam, że było to ciekawe doświadczenie. Miałem okazję poznać wielu klubowych działaczy oraz trenerów, co procentuje do dzisiaj. Wkrótce portal zawiesił swoją działalność, a ja ze względu na obowiązki rodzinne musiałem zakończyć tę dziennikarską przygodę. Przygodę, dzięki której w późniejszym czasie zostałem spikerem na meczach Czarnych-Górala na okres kliku lat.
Sportowe Beskidy - kiedyś a dziś? S.S.: - Obecnie jest to na pewno dużo bardziej profesjonalny serwis, niż wtedy. Nie ukrywam, że często zaglądam tutaj. Jest to dla mnie źródło informacji na temat wydarzeń sportowych w naszym regionie i Waszą pracę oceniam bardzo pozytywnie. Marcin Nikiel, który jest obecnie redaktorem naczelnym, a wcześniej był podobnie, jak i ja dziennikarzem tego serwisu - widzę, że wraca do korzeni portalu, choć oczywiście w szerszym zakresie. Niegdyś w głównej mierze skupialiśmy się na piłce nożnej, a dziś każdy znajdzie coś dla siebie.
Dziękujemy za miłe słowa oraz rozmowę. Życzę powodzenia w takim razie. S.S.: - Dziękuję.