Na bieżący rok przypada znaczącej rangi jubileusz sportowy w regionie – 15-lecie funkcjonowania drużyny oldbojów Bielskich Orłów. Nieprzypadkowo krótko przed obchodami gościem STREFY WYWIADU jest Sławomir Wojtulewski, prezes Bielskich Orłów.

bielskie orly 2 SportoweBeskidy.pl: Doczekaliśmy się 15-lecia Bielskich Orłów. To doniosłe wydarzenie w Bielsku-Białej, ale i całym regionie. Nie wszyscy wiedzą, jak doszło do zawiązania się zespołu oldbojów... Sławomir Wojtulewski: Bielskie Orły powstały w 1999 roku, co może dziwne stało się to w... Dankowicach, na obiekcie tamtejszego Pasjonata. Pomysłodawcą utworzenia drużyny oldbojów był obecny naczelnik Wydziału Kultury Fizycznej i Turystyki Urzędu Miasta w Bielsku-Białej, Ryszard Radwan, który „rzucił” takie hasło i zapoczątkował wizję, żeby skupić w jednej drużynie zawodników kończących karierę piłkarską w bielskich klubach, a chcących jeszcze pograć w piłkę. Pamiętam dokładnie ten moment i okoliczności na trybunie dankowickiego stadionu. Strasznie mi się spodobał ten pomysł, a nie ukrywam, że już wcześniej myślałem o czymś takim. Nie mając jednak poparcia w takiej osobie, jak naczelnik Radwan, nie mógłbym tej inicjatywy wdrażać.

Ideą szybko zaraziliśmy osoby działające w bielskiej piłce, a z którymi spotykamy się na co dzień, jak Stanisław Piecuch i Czesław Biskup. Zyskaliśmy również wsparcie bielskich mediów – redaktora Tomasza Giżyńskiego z Kroniki Beskidzkiej, Łukasza Klimańca z Dziennika Zachodniego, Krzysztofa Klepczyńskiego z Radia Katowice czy Jana Pichety z Radia Bielsko. Nagłośniliśmy wspólnie podjętą inicjatywę. Sami „ruszyliśmy” też do byłych zawodników BKS i BBTS, ale także dawnych Budowlanych, Wapienicy. Narodził się wtedy niesamowity, spontaniczny ruch piłkarski. Człowiekiem bardzo nas wspierającym był Eugeniusz Kulik, gwiazda bielskiej piłki nożnej. Bardzo intensywnie uczestniczył w przedsięwzięciu Czesław Maruszka, były zawodnik BKS-u. Poza tym Andrzej Widuch z BKS-u, Janusz Mędrzak czy Paweł Baron z BBTS-u.

bielskie orly SportoweBeskidy.pl: Sporo Bielskie Orły rozegrały turniejów na przestrzeni tych minionych lat? S.W.: Odbyliśmy takie małe tournee po Europie – graliśmy w Belgii, w Niemczech. Uruchomiliśmy swoje kontakty w tych krajach i mieszkający tam koledzy bielszczanie, jak Janusz Szuta w Niemczech, pomogli zorganizować taki wyjazd. Dzięki koneksjom Edka Iwanickiego, związanego z BKS, graliśmy mecze w Belgii. Mieliśmy na wyjazdy własną „wałówkę”, w którą zaopatrywał nas prowadzący zakład mięsny w Wilkowicach, Władysław Wala. Startowaliśmy wiele razy w mistrzostwach Polski oldbojów w Byczynie. Jesteśmy brązowymi medalistami tych mistrzostw. Jeździliśmy na turnieje po całym kraju. Sukcesów i zwycięstw było sporo, choćby ostatnio na międzynarodowym turnieju w Czechach. To szmat czasu te 15 lat. Zmieniają się ludzie, zawodnicy. Ci, którzy mieli wówczas 35 lat, dziś mają ich 50. Organizowaliśmy turnieje charytatywne w celu zdobycia pieniędzy na rzecz byłych zawodników Bielskich Orłów potrzebujących pomocy. Startowaliśmy także w turniejach charytatywnych w innych miastach, do których byliśmy zapraszani.

SportoweBeskidy.pl: Idea tej drużyny to jednak tak naprawdę coś więcej, niż tylko udział w meczach piłkarskich. Jako prezes chyba czuje to pan doskonale? S.W.: Można powiedzieć, że zrealizowałem swoje plany i marzenia dotyczące Bielskich Orłów. Ludzie skupieni wokół bielskiej piłki potrafili wspólnie zrobić ciekawą rzecz. To wielki ewenement. Funkcjonowanie w drużynie Bielskich Orłów to niezapomniane przeżycia, emocje i przyjaźnie sportowe, wzajemne poznawanie się w często ekstremalnych warunkach. Realizowaliśmy i dalej realizujemy swoje pasje, reprezentując przy tym miasto i cały region. Tu zaznaczę, że bardzo wiele pomagało nam miasto w organizacji meczów, turniejów, wyjazdów, w zakupie sprzętu. To zasługa włodarzy miasta, a przede wszystkim naczelnika Ryszarda Radwana, który pomagał nam w wielu kwestiach.

Poprzez Bielskie Orły staram się utrzymać kurs, który obraliśmy na początku. Mam tu na myśli integrację sportową, rozwój koleżeńskich sympatii sportowych, pomoc kolegom znajdującym się w trudnej sytuacji. Wiążą nas ścisłe więzy przyjaźni, szczególnie z oldbojami Jagiellonii, Zagłębia Sosnowiec, Wilkowic, Orłów Zaolzia, często grywaliśmy i spotykaliśmy się z zespołami w Nowym Sączu czy Jaworznie. Niesamowitym wydarzeniem jest to, że od kilku ładnych lat wzorem Cracovii, 1 stycznia o godzinie 12:00 na boisku w Wilkowicach, rozgrywamy co roku noworoczne mecze piłki nożnej. To taki pierwszy akcent piłkarski w regionie na wstępie każdego roku kalendarzowego.

bielskie orly 3 SportoweBeskidy.pl: Jak często spotyka się drużyna Bielskich Orłów? S.W.: Trenujemy cały czas bez względu na porę roku. Są miesiące, gdy udaje się spotykać nawet dwa razy w tygodniu. Skupiamy obecnie około 20-30 zawodników, którzy są w orbicie uczestniczenia w zajęciach Bielskich Orłów. Głównie to byli piłkarze bielskich klubów, którzy tutaj mieszkają po zakończeniu swoich karier. Nie wiem czy jest jeszcze drużyna w kraju, która regularnie spotyka się, trenuje, a nie tylko gra mecze. Mamy też tradycyjne spotkania noworoczne, choinkowe po sezonie czy przed rozpoczęciem. Podobało mi się, gdy byliśmy w Czechach na turnieju, jak cała impreza odbyła się w fajnej, rodzinnej atmosferze.

SportoweBeskidy.pl: Przez Bielskie Orły przewinęło się wiele znamienitych postaci, także pomagających w bieżącej działalności. S.W.: Chcę podkreślić pomoc w utrzymywaniu działalności Bielskich Orłów Jacka Kasperka. Samodzielnie ciężko byłoby wszystko załatwić na odpowiednim poziomie. Co roku mamy własny turniej, jesteśmy zapraszani w różne miejsca nie tylko w Polsce. Koordynacja tego nie jest sprawą prostą – sprzęt, transport, kwestie składu, cała logistyka wyjazdów dwudniowych, noclegi. To duży wysiłek organizacyjny i finansowy. Tu wielkie ukłony pod adresem naczelnika Ryszarda Radwana i władz gminy. Czujemy się nieoficjalnymi przedstawicielami Bielska-Białej i tak nas traktują na wyjazdach. Mamy na sobie taki ciężar odpowiedzialności, bo jesteśmy twarzą futbolu oldbojów w naszym mieście. Choć takich środowisk mających swoje zespoły jest tu przecież więcej. Chcę zachęcić kolegów, którzy ukończyli 35 lat, futbol kochają, lubią grać w piłkę, żeby zgłosili się do Bielskich Orłów. To naprawdę fajna inicjatywa.

Nie sposób wymienić wszystkich, którzy pojawili się w Bielskich Orłach na przestrzeni lat. Bramkarze – Krzysztof Nolka, Tadeusz Paluch, Wojciech Biernat, Wojciech Borecki czy Gerard Marszałek z przeszłością ekstraklasową. Zawodnicy z pola – Paweł Baron, Marek Ryczan, Jacek Mizia, Bogdan Rozmus, Marek Móll, Piotr Czak, Andrzej Widuch, Czesław Maruszka, Józef Malczewski, Andrzej Droździk, Jarosław Kulikowski, Janusz Mędrzak, Grzegorz Kasperek, Jacek Kasperek, Marek Kołodziej. Wiesław Kucharski... Wielu wielu innych, którzy grali i przyczynili się do kontynuowania tradycji Bielskich Orłów. Przyznajemy tym najbardziej zasłużonym dla nas honorową odznakę. Ta z numerem 1 trafiła do prezydenta Jacka Krywulta. Łącznie wręczyliśmy do tej pory 29 takich odznak.

bielskie orly 4 SportoweBeskidy.pl: Jak zatem wyglądał będzie huczny jubileusz 15-lecia? S.W.: Dla uczczenia powstania Bielskich Orłów, w niedzielę 29 czerwca w godzinach od 10:00 do 14:00, na boisku Rekordu rozegramy Międzynarodowy Turniej Bielskich Orłów, w którym wystartują zawodnicy Zagłębia Sosnowiec, Wilków Wilkowice Wrota Beskidów, Orłów Zaolzia i oczywiście nasz zespół. Serdecznie zapraszam byłych zawodników, sympatyków bielskiego futbolu. Szykuje się świetna impreza nie tylko na sportowym, wysokim poziomie, ale i z dużą nutką wspomnień i długich piłkarskich rozmów. O tym, że gry w piłkę się nie zapomina doskonale wiemy. Choć przybywa wagi i ubywa włosów, to umiejętności jednak pozostają.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. S.W.: Dziękuję i zapraszam na nasz jubileuszowy turniej.

wojtulewski