Przygotowania do sezonu piłkarskiego w naszym regionie wkraczają w decydującą fazę. Wystartowała ekstraklasa, niebawem ruszą zmagania w ligach III, IV i niższych.   

felieton

Każda przerwa w rozgrywkach niesie z sobą okres przygotowawczy – raz krótszym raz dłuższy, w zależności od pory roku – oraz gry sparingowe i transfery. Często to one przyciągają największą uwagę kibiców. Na pierwszym planie są ruchy kadrowe dokonywane przez największe kluby z Hiszpanii, Anglii, czy Niemiec. W drugiej kolejności przeciętny sympatyk futbolu z naszego kraju spogląda na kluby ekstraklasowe. Mamy zatem zmagania w ramach topowych ligi europejskich, europejskich pucharów, rywalizację na polskim topie, a następnie... a może przede wszystkim, lokalne rozgrywki. Bliższe przecież sercu, bo uczestniczy w nich brat, kolega, sąsiad.

I tu też dochodzi do wielu ciekawych ruchów transferowych. Odważną politykę kadrową w życie od dłuższego czasu wprowadza LKS Czaniec. W klubie stawiają na młodzież – tylko przyklasnąć i trzymać kciuki za wytrwałość. Możliwości finansowe klubu to jedna strona medalu, wypracowanie własnego miejsca na futbolowej mapie naszego regionu – druga. Działacze sięgają po młodzież podczas trzeciego okienka z rzędu, częściej dotychczas po graczy ze Śląska i Małopolskich, teraz zespół wzmocnią głównie „nasi” zawodnicy. Odważny ruch, mogący kosztować spadek w niesłychanie trudnym sezonie III ligi, w Czańcu wierzą jednak w słuszność pomysłu. Ja biję brawo. Jak powiedział na naszych łamach Ryszard Kłusek, trener czanieckiego zespołu: „W III i IV lidze powinni brać przede wszystkim młodzi zawodnicy, na tym poziomie powinni się ogrywać, zdobywać cenne doświadczenie”.

Na młodych stawiają także w Cygańskim Lesie. W przygotowaniach do sezonu biorą udział wychowankowie, są także młodzi-testowani. Działacze i sztab szkoleniowy pozyskali Krzysztofa Żerdką z Drzewiarza Jasienica. Dopięli swego, w utalentowanego bramkarza celowali nieco wcześniej.

Dużo większe możliwości ma bialska Stal. Klub dysponuje budżetem oscylującym w okolicach miliona złotych, jak na warunki III-ligowe wysokim. Na komfort pracy trener Rafał Górak nie może narzekać, na personalia także. Zostaje w klubie Filip Wiśniewski, który próbował swoich sił w Górniku Zabrze i GKS-ie Tychy. Działacze BKS-u wykupili jego kartę zawodniczą, podpisali z 21-letnim graczem 3-letnią umowę. Do klubu wraca Marcin Kocur, podobnie jak Wiśniewski ma na swoim koncie tytuł króla strzelców III ligi. Po odejściu z Bielska-Białej nie imponował formą strzelecką – grał w Odrze Opole i Nadwiślanie Góra – w minionym sezonie nie zdobył żadnego gola (!), ale w ostatnich sparingach pokazał, że nie zapomniał, jak się zdobywa bramki. Będzie zatem królewski atak w BKS-ie. Wspomnianych napastników „mobilizował” będzie prawdopodobnie 19-letni Rafał Hałat, jeszcze zawodnik żywieckiej Koszarawy.

Ciekawie jest też w IV lidze. W Drzewiarzu rewolucja, rozbiór, odmłodzenie zespołu. „Legii cudzoziemskiej” – określenie Mirosława Łacioka, prezesa jasienickiego klubu – dłużej nie będzie. W Spójni testują, chcą się wzmocnić, stawiają na zawodników z zewnątrz. Przed walką o IV ligę wzmacnia się GKS Radziechowy-Wieprz. Zespół pozyskał kuszonego przez a-klasowy klub z Małopolski bramkostrzelnego Dominika Natanka oraz Piotra Jaroszka, który rozstaje się z żywiecką piłką. Opuszcza bowiem tamtejszego Górala oraz Akademię Futbolu, będzie grał dla „Fiodorów”, pracował z juniorami bielskiego Rekordu.

W „okręgówce” hitów transferowych nie ma (będą), miały być dwa – Krystian Papatanasiu i Krzysztof Koczur w Wiśle. Ostatecznie trafili do a-klasowej Błyskawicy Drogomyśl. Drużyna z miejsca urasta do miana murowanego faworyta zmagań w skoczowskim podokregu. Błyskawica pod wodzą Krzysztofa Sornata grała atrakcyjny futbol, kombinacyjny, ofensywny. Brakowało „kropek nad i”. Teraz wspomniany „Papa” będzie grającym trenerem i rozgrywającym, Koczur ma stawiać „kropki” w ofensywie. W tle pojawia się wątek finansowy. Błyskawica przebiła bowiem ofertę Wisły.

Pieniądz rządzi światem, także tym na najniższych szczeblach piłkarskich zmagań. Nieuniknione. Niestety łatwiej kupić, niż wyszkolić. We wszystkich działaniach można jednak znaleźć złoty środek. Tego życzę...

Krzysztof Biłka SportoweBeskidy.pl