
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Snajper błysnął, zespół wygrał
Do równowagi po dwóch meczach bez wygranej z rzędu mieli powrócić w Pruchnej piłkarze WSS Wisła, wciąż marzący o zakończeniu rundy jesiennej na szczycie tabeli „okręgówki”.
Po nieco nerwowym początku spotkania, w którym niżej notowani gospodarze faworytowi nie ustępowali, wiślanie przejęli kontrolę nad wydarzeniami. W 15. minucie Szymon Płoszaj otrzymał piłkę w okolicach linii pola karnego, indywidualnie dokonał wykończenia akcji strzałem po tzw. długim rogu. Do 37. minuty ekipa LKS-u '99 mogła żywić nadzieję na równorzędną walkę z przyjezdnymi. Ale, gdy najskuteczniejszy snajper ligi dobił uderzenie Mariusza Pilcha, piłkarze WSS Wisła do wygranej przybliżyli się. Zwłaszcza, że podopiecznym Marcina Bednarka zimnej krwi pod bramką brakowało. Dla przykładu w 44. minucie po dośrodkowaniu Pawła Pańty w słupek główkował Kamil Michalczyk, pojedynek z ponawiającym akcję Pańtą wygrali do spółki Przemysław Szalbót i wspomagający go między słupkami Bartłomiej Rucki.
Do zespołu z Wisły należał start drugiej połowy. W 48. minucie Płoszaj skompletować winien hat-tricka, lecz piłka po strzale z „wapna” poszybowała nad poprzeczką. Choć gospodarze ambitnie dążyli przynajmniej do uzyskania trafienia kontaktowego, to nie mieli ku temu wystarczających argumentów. Na brak pracy po licznych kontrach wiślan nie mógł narzekać Andrzej Skrocki. Sprawdzali go m.in. Dariusz Rucki, czy Jakub Marekwica. Wynik „domknął” zaś... Płoszaj. Wyborowy strzelec w 89. minucie wygarnął futbolówkę spod nóg Piotra Kowala i nie miał trudności ze skierowaniem jej do celu.
Rezultat 3:0, choć nie do końca oddaje przebieg meczu, w którym gospodarze mogli postraszyć faworyta, świadczy o powrocie ekipy WSS Wisła na ścieżkę prowadzącą do mistrzostwa rundy. – Tak naprawdę z niej nie zeszliśmy, bo w poprzednich dwóch spotkaniach szczęście nie było do końca po naszej stronie, w dodatku popełnialiśmy indywidualne błędy. Dziś wygraliśmy, mimo iż boisko grę na fajnym poziomie nam uniemożliwiło – komentuje szkoleniowiec triumfatorów Tomasz Wuwer.
Protokół meczowy poniżej.
Do zespołu z Wisły należał start drugiej połowy. W 48. minucie Płoszaj skompletować winien hat-tricka, lecz piłka po strzale z „wapna” poszybowała nad poprzeczką. Choć gospodarze ambitnie dążyli przynajmniej do uzyskania trafienia kontaktowego, to nie mieli ku temu wystarczających argumentów. Na brak pracy po licznych kontrach wiślan nie mógł narzekać Andrzej Skrocki. Sprawdzali go m.in. Dariusz Rucki, czy Jakub Marekwica. Wynik „domknął” zaś... Płoszaj. Wyborowy strzelec w 89. minucie wygarnął futbolówkę spod nóg Piotra Kowala i nie miał trudności ze skierowaniem jej do celu.
Rezultat 3:0, choć nie do końca oddaje przebieg meczu, w którym gospodarze mogli postraszyć faworyta, świadczy o powrocie ekipy WSS Wisła na ścieżkę prowadzącą do mistrzostwa rundy. – Tak naprawdę z niej nie zeszliśmy, bo w poprzednich dwóch spotkaniach szczęście nie było do końca po naszej stronie, w dodatku popełnialiśmy indywidualne błędy. Dziś wygraliśmy, mimo iż boisko grę na fajnym poziomie nam uniemożliwiło – komentuje szkoleniowiec triumfatorów Tomasz Wuwer.
Protokół meczowy poniżej.