Więcej do udowodnienia mieli zapewne goście, bo w poprzedniej kampanii ligowej 2. razy musieli uznać wyższość Soły – w rundzie jesiennej przegrali na własnym boisku 0:2, a na wiosnę 6:3. Jeśli chodzi zaś o drużynę z Rajczy to mecz był okazją to trenerskiego debiutu w roli szkoleniowca Soły dla Marcina Kasperka.

 

Spotkanie lepiej rozpoczęli miejscowi. Po kwadransie przeprowadzili atak, którego defensorzy Smreka nie mogli skutecznie zneutralizować, a na uderzenie z 20. metrów zdecydował się Daniel Lach. Strzał był tak precyzyjny, że Rafał Pępek nie miał szans na skuteczną interwencję. Gospodarze cieszyli się prowadzeniem tylko przez 10. minut. Rian Machado dograł z lewego skrzydła do Ivana Priymenki, a ten płaskim strzałem z 16. metra pokonał Sebastiana Wydrę.

 

Goście stworzyli sobie do przerwy jeszcze 2. dogodne sytuacje, których nie wykorzystali zawodnicy, którzy brali udział w sytuacji bramkowej czyli Machado i Pryimenko. Skuteczną akcję przeprowadzili gości od razu po zmianie stron. Po 3. szybkich podaniach, z futbolówką na prawej stronie znalazł się ukraiński snajper Smreka, dograł do Piotra Górnego, który na 20. metrze ograł defensora Soły i umieścił futbolówkę w bramce strzelając w samo „okienko”. Oba rywalizujące zespoły stworzyły sobie jeszcze po kilka sytuacji, ale po żadnej z nich nie mogły cieszyć się z bramki – mecz tym samym zakończył się zwycięstwem przyjezdnej drużyny.

 

- Nie był to w naszym wykonaniu jakiś super mecz, z kilku zawodników jeszcze nie mogliśmy skorzystać. Cieszymy się ze zwycięstwa, szczególnie, że udało się nam Sołę „odczarować”. W poprzednim sezonie przegraliśmy z nią 2. ligowe spotkania. Ponadto trafiliśmy na silnego rywala już na początku i udało nam się wygrać. Chcemy nawiązać do naszego wyczynu z poprzedniej edycji Pucharu Polski, kiedy to udało nam się dojść do finału. Gra nie jest co prawda jeszcze taka jakbym to sobie mógł wymarzyć, ale gdy do gry wrócą wszyscy zawodnicy to na pewno będzie lepiej.- podsumował mecz Piotr Jaroszek, szkoleniowiec Smreka.