Drużyna, która zmagania w minionym sezonie zakończyła na ostatnim miejscu w tabeli, przeobrażenia kadrowe i owszem przejdzie, ale nie będą one znaczące. – 80 procent składu z poprzedniego sezonu zostaje z nami. Pracujemy dalej, a czynimy jednocześnie starania, aby się wzmocnić – podkreśla Jakub Wiśniowski, prezes klubu z Goleszowa.

Pewne jest, że po okresie wypożyczenia w Goleszowie gry w piłkę kontynuować nie będą Henryk KrzywońMateusz Gawlas, którzy niosą się z zamiarem zagranicznych wyjazdów. Do Kuźni Ustroń powraca z kolei Alan Cieślar. Jest też „na pokładzie” pierwszy letni nabytek – to związany ostatnio ze Strażakiem Dębowiec Dawid Nikiel.

Do sezonu w skoczowskiej A-klasie piłkarze LKS-u przygotują się pod wodzą Dawida Janoszka. I tu, pomimo degradacji, nie zdecydowano się więc na radykalne zmiany. – Jesteśmy z tej współpracy zadowoleni. Zawodnicy dobrze oceniają treningi, o czym świadczy też frekwencja na zajęciach. A sportowo? Zdobyliśmy 8 punktów po zmianie trenera na początku rundy wiosennej, a gdyby udało się dowieźć z lepszym skutkiem kilka zremisowanych meczów z drużynami z dolnej części tabeli, to uważam, że i utrzymanie nie było poza naszym zasięgiem – klaruje sternik LKS-u Goleszów.

Cele na nowy sezon? Wydają się w myśl powyższego aż nadto oczywiste. – Mówimy na ten moment o lokacie na podium, ale doskonale wiadomo, że apetyty zawsze rosną. Będziemy chcieli do ligi okręgowej powrócić możliwie szybko. To jednak nie wszystko. Chcemy postawić na naszych zdolnych juniorów, którzy już w tych rozgrywkach pokazywali, że mają spory potencjał – oznajmia Wiśniowski.