
"Spadliśmy z wysokiego konia"
Końcem zeszłego tygodnia przedstawialiśmy na naszych łamach roszady, do jakich doszło zimą w kadrze zespołu z Milówki. Zamykająca ligowe podium w żywieckiej A-klasie Podhalanka, wiosną planuje powalczyć o mistrzostwo. Potwierdza to w rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec drużny, Dariusz Nowak.
SportoweBeskidy.pl: – Jak minął okres przygotowawczy w Milówce? - Nie mogę być zadowolony z przygotowań w 100. procentach. Plan jaki sobie założyłem został zrealizowany w procentach 90. Spowodowane było to frekwencją, która nie była idealna. Takie są jednak realia rozgrywek a-klasowych. Pewnych spraw - takich jak studia, praca czy szkoła - nie da się przeskoczyć. Wiadome, że chłopaki piłkę traktują jako dodatek, przyjemność, nie jest ona na pierwszym miejscu. Rozegraliśmy trzy mecze kontrolne. Wygraliśmy z Orłem Łękawica oraz FKS-em Rychwałd, ale przegraliśmy również bardzo wysoko z Góralem Żywiec. Zagraliśmy wtedy fatalnie. Można powiedzieć, że spadliśmy z wysokiego konia. Wydaje mi się, że taki zimny prysznic dobrze na nas podziałał.
- Nad czym w szczególności pracowaliście zimą? - Nasze przygotowania nie odbiegały od normy. Skupiliśmy się nad motoryką i siłą. Następnie doszły zajęcia szybkościowe. Obecnie treningi opierają się w głównej mierze o kontakt z piłką. Staram się urozmaicać zajęcia, aby nie były one żmudne i monotonne.
- O co zagra pański zespół na wiosnę? - Po rundzie jesiennej zajmujemy trzecią pozycję w ligowej tabeli, więc nie ma co ukrywać, że myślimy o awansie, wszak jesteśmy ambitnym zespołem. Kadrowo zbytnio się nie zmieniliśmy. Doszło do nas dwóch zawodników, odszedł natomiast tylko jeden. Martwi nas jednak uraz mięśniowy Mateusza Kalfasa, który nabawił się go na początku okresu przygotowawczego i jeszcze nie doszedł do pełnej sprawności. Rokowania niestety nie są dobre.