Zadanie było o tyle trudniejsze dla zawodników Szymona Waligóry, że udali się na wyjazd. Przeciwnik w poprzednim sparingu ograł rezerwy mistrza Polski czyli „dwójkę” Rakowa Częstochowa, która z kolei zajęła 2. pozycję w rozgrywkach III ligi, grupy 3.

 

- Spodziewaliśmy się już przed sparingiem, że to gospodarze będą mieli częściej piłkę przy nodze. Chcieliśmy zagrać właśnie z takim rywalem. Zagłębie to bardzo mocna ekipa, a na dodatek nasi młodzi zawodnicy mogli się przekonać z czym się wiąże granie w seniorskiej piłce - powiedział Szymon Waligóra, szkoleniowiec LKS-u Czaniec.

 

Słowa trenera okazały się prorocze, bo to miejscowi prowadzili grę. Na samym początku spotkania po błędzie przy wyprowadzeniu piłki z własnego pola karnego faulem musiał ratować się Andriy Apanchuk, a rozjemca zawodów podyktował rzut karny. Fenomenalną interwencją popisał się jednak Jakub Felsch i na tablicy wyników nadal widniał wynik 0:0. Ukraiński zawodnik zrehabilitował się za błąd w 40. minucie - dobrze zastosował pressing, co sprawiło, że golkiper gospodarzy wybił futbolówkę wprost pod jego nogi, a sytuacja sam na sam zakończyła się celnym uderzeniem piłkarza czanieckiego zespołu. Radość po golu nie trwała długo, bo tylko 60. sekund. Zagłębie wykonywało rzut rożny, a piłka w zamieszaniu w polu karnym spadła na 5. metr wprost pod nogi zawodnika rezerw I-ligowca. Swoje szanse po stronie przyjezdnych zmarnowali jeszcze bracia Apanchuk.

 

- Druga połowa była już bardzo wyrównana. Zarówno ja, jak i trener rywali zdecydowaliśmy się dać szanse młodszym zawodnikom. U nas wystąpiło dużo chłopaków na co dzień grających w drugiej drużynie. Przeciwnik zagrażał nam przede wszystkim po stałych fragmentach - opisał rywalizację po zmianie stron Waligóra.

 

Najlepszą sytuację LKS stworzył po dograniu Patryka Świniańskiego wprost na głowę Rafała Hałata. Napastnik jednak nie zdołał skierować futbolówki w światło bramki skończyło się na niewykorzystanej „setce”. - Przy naszej małej ewolucji w składzie był to wartościowy test. Od 2 tygodni skupiamy się na pracy w defensywie i w tym meczu udawało się to skutecznie przekładać na warunki meczowe. Obrona pola karnego wyglądała bardzo dobrze. Pod względem intensywności spotkanie wyglądało jak mecz mistrzowski. Dostrzegam same pozytywy tego sparingu - podsumował szkoleniowiec LKS-u.