
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Spektakl zakończony podziałem
Aż osiem goli ujrzeli widzowie dzisiejszego starcia Orła z bialską Stalą.
Gospodarze bardzo szybko, bo już w 5. minucie wyszli na prowadzenie. Robert Mrózek, otrzymawszy prostopadłe podanie z głębi pola, pokonał Grzegorza Juraszka. Arbiter w tej sytuacji nie dopatrzył się jednak ewidentnego spalonego. Odpowiedź bialskiej Stali była jednak niemal natychmiastowa. W podbramkowym zamieszaniu świetnie odnalazł się Adrian Szwarc. Po tym trafieniu na placu gry bielszczanie mieli optyczną przewagę. Udokumentować ją w rezultacie próbował m.in. Janusz Bąk lecz jego uderzenie okazało się zbyt lekkie. Bielszczanie dopięli swego w 23. minucie. Dobrą piłkę z rzutu rożnego wrzucił Szwarc, a piłkę w siatce ulokował najlepszy strzelec BKS-u, Jakub Pilch. Wydawało się, że goście na przerwę zejdą w dobrych humorach. Wcześniej blisko podwyższenia wyniku był Patryk Tyrna, który trafił w poprzeczkę z rzutu wolnego. W 45. minucie Orzeł jednak doprowadził do wyrównania za sprawą trafienia Michała Dudy. Napastnik gospodarzy z zimną krwią wykończył podanie z lewego fragmentu boiska.
Po przerwie, zamiast dobrego futbolu, byliśmy świadkami dużo chaotycznej gry, ale i niepotrzebnej "nerwówki". Nie mogło być z tego klarownych okazji z obu stron. W szeregach gospodarzy dużo "dymu" robił Mrózek, aczkolwiek bielska defensywa bez zarzutu wywiązywała się ze swoich obowiązków. Aż do 72. minuty ... W podbramkowym zamieszaniu piłkę do własnej bramki skierował Tyrna. Chwilę później było już po meczu ... Niepilnowany Marcin Pośpiech genialnie przymierzył po tzw. długim rogu. Odrabianie strat rozpoczął w 84. minucie Tomasz Gala, który pewnie wyegzekwował "11" podyktowaną po faulu na Damianie Ściborze. Do końca bielszczanie dążyli do wywiezienia z Łękawicy choćby punkty. Ich plany ziściły się w ostatniej akcji meczu. Gala uderzył z rzutu wolnego, piłkę w odbił bramkarz, a skutecznie głową dobił Pilch