IV-ligowiec inicjatywę posiadał od początku meczu. Ale nie znajdywało to przed przerwą szczególnego przełożenia na snajperskie łupy. Gospodarze piłkę w bramce zebrzydowickiej ekipy ulokowali tylko raz i to poprzez skutecznie wyegzekwowany przez Bartosza Rutkowskiego rzut karny.

Gdy drużyny zamieniły się stronami worek z bramkami na dobre się rozwiązał. Bynajmniej jednak nie było to konsekwencją wymiany ciosów, a potwierdzenia piłkarskiej wyższości podopiecznych Mateusza Wrany. Najokazalsze zyski na personalne konto zgromadził Miłosz Misala, który do siatki trafił 2 razy. Gole zdobywali również inni piłkarze meldujący się na placu gry od startu drugiej połowy – Daniel Sobas, Szymon Kuś oraz duet „z łatką” testowanych. Licznik do 8 goli skompletowanych przez Spójnię Landek uzupełnił Wojciech Pisarek. Niżej notowana imienniczka znalazła drogę do siatki raz, kiedy Paweł Kawik pokonał testowanego golkipera, ale wówczas już dystans dzielący zespoły był sporych rozmiarów.

Zwycięski zespół wypadł w ostatecznym rozrachunku znacznie lepiej, aniżeli w środowym test-meczu, w którym zremisował 2:2 z BKS-em Stalą Bielsko-Biała. – Rywalizacja ze Spójnią przebiegła pod znakiem zupełnie innego scenariusza. Nie porównując obu naszych sparingowych konkurentów, cieszy realizacja ze znacznie większą konsekwencją tego, co sobie założyliśmy. Funkcjonowaliśmy lepiej jako zespół, było też widać wyższy poziom przygotowania fizycznego – komentuje trener landeczan.