
Srebrne strzały!
Jako podwójna wicemistrzyni świata z tureckiej Ankary powróciła Natalia Leśniak. Zawodniczka żywieckiego Łucznika sięgnęła po krążek zarówno indywidualnie, jak i w drużynie, w której była jeszcze jej klubowa koleżanka Wioleta Myszor.
O łuczniczych sukcesach na arenie międzynarodowej z rzadka mamy przyjemność informować. To, czego dokonały polskie łuczniczki podczas Halowych Mistrzostw Świata w Ankarze na uznanie w pełni zasługuje.
W rywalizacji indywidualnej Natalia Leśniak, broniąca klubowych barw Łucznika Żywiec, dotarła aż do finału. Kolejno na jej drodze stawały Karina Dziominskaya z Białorusi, Tomomi Sugimoto i Rina Sugibayashi z Japonii oraz Claudia Mandia z Włoch. Finał z Niemką Lisą Unruh był zaciętym pojedynkiem, a losy złota ważyły się do samego końca. Zwyciężczynię wyłonił baraż, w którym strzała żywczanki znalazła się o 3... milimetry dalej od środka „10” w porównaniu do rywalki, co przesądziło o triumfie reprezentantki naszych zachodnich sąsiadów. Polska olimpijka z Londynu nawiązała tym samym do swoich największych osiągnięć w karierze – srebra i brązu z europejskiego czempionatu w Armenii przed dwoma laty.
Fantastycznie w stolicy Turcji zaprezentowała się również polska kadra łuczniczek w drużynie. Leśniak, jej klubowa koleżanka Wioleta Myszor i Karina Pałka-Lipiarska z UKS Grot Zabierzów sięgnęły po medal koloru srebrnego. W drodze do finału pokonały 6:0 Białorusinki, po dreszczowcu 6:5 Niemki, następnie zaś 6:2 Gruzinki. Finał to konfrontacja z perfekcyjnymi Japonkami, które nie dały biało-czerwonym szans, zwyciężając wyraźnie 6:0 w setach.
Cieszy również fakt, że w polskim łucznictwie nie brakuje młodych, utalentowanych następczyń. Inna z podopiecznych żywieckiego Łucznika Sylwia Zyzańska zajęła wraz z pozostałymi juniorkami w polskich barwach 4. miejsce, nieznacznie przegrywając brąz z Rosjankami.