Beniaminkowie z poprzedniego sezonu Plus Ligi podążyły zgoła odmiennymi drogami. Już w poprzednim sezonie to siatkarze z Radomia od bielszczan prezentowali się lepiej. Teraz dysproporcja wcale nie jest mniejsza.

BBTS BIELSKO-BIALA - LOTOS TREFL GDANSK Słowo „stabilizacja” bardzo często przewija się w wypowiedziach szkoleniowca Roberta Prygla i zawodników Czarnych Radom. Istotnie, beniaminek już w poprzednich rozgrywkach okrzepł nadspodziewanie szybko, teraz czyni wszelkie starania, by w licznej stawce drużyn „załapać się” do grona czołowych ośmiu. Widoki ku temu są. Radomianie grają nieźle, zwłaszcza w roli gospodarzy czują się pewnie. Do zajmującej upragnione miejsce Politechniki Warszawskiej tracą ledwie jedno „oczko”. O coś więcej zagrają natomiast w Bielsku-Białej. Przed własną publicznością bielszczan odprawili 3:1, choć po zaciętym boju. Po swojej stronie, nawet jeśli na parkietach przeciwników tak dobrze nie spisują się, mają kilka atutów. Jakich?

Blisko 200 punktów w dotychczasowych meczach „uzbierał” atakujący Czarnych, Bartłomiej Bołądź. Podobnie skuteczny jest przyjmujący Wojciech Żaliński. Z zawodników BBTS-u kroku dotrzymuje wspomnianemu duetowi jedynie Wojciech Ferens. Swoją siłę ekipa z Radomia pokazuje też w bloku. Tu bryluje doświadczony Daniel Pliński, który po kontuzji wrócił już do drużyny. W czołowej „10” zestawienia najlepiej blokujących jest obecnie również Bartłomiej Grzechnik. Przedstawiać nie trzeba jednego z czołowych rozgrywających na Starym Kontynencie, Niemca Lukasa Kampy, który odpowiada za ów aspekt w zespole Cerradu Czarnych. Ważna w sobotę może okazać się zagrywka. Oba zespoły tym elementem nie imponują, miewają natomiast przebłyski. Za atut trudno uznać także jakość przyjęcia po dwóch stronach siatki w meczu 18. kolejki.

Odnosząc się do tytułu wciąż mówić należy o nadziei, że dobra gra podopiecznych Piotra Gruszki nie będzie tymczasowa i incydentalna. Owszem, w ostatnich konfrontacjach rozgrywanych w hali pod Dębowcem widać było postęp w grze bielszczan. Cóż jednak z tego skoro wyjazd do stolicy tuż przed nowym rokiem zakończył się bolesną klęską. Stabilizacji zatem drużyna BBTS-u nie uzyskała dotychczas. Stąd raczej nie sposób o nadmierny optymizm w kontekście sobotniego pojedynku (początek o godzinie 14:45), który teoretycznie zapowiada się mimo wszystko na zacięty, vide ubiegłoroczne 3:2 w Bielsku-Białej na korzyść BBTS-u.