SportoweBeskidy.pl: Co trenera z bagażem IV-ligowych doświadczeń przygnało do Strumienia? Co by nie mówić, Wisła nie jest obecnie zespołem liczącym się w „okręgówce”...

Szymon Stawowy:
Po dwóch fajnych latach pracy w Trzebini początek kolejnego sezonu nie był niestety dobry jak poprzedni sezon, gdzie graliśmy w czołówce tabeli. Zawirowania w okresie letnim spowodowały, że doszło do zakończenia naszej współpracy. Szkoda, bo kawał roboty wykonaliśmy. Z uwagi na kwestie zawodowe nie podjąłem pracy w Strumieniu w trakcie rundy, gdy zrezygnował trener Żbikowski. Temat pojawił się jednak ponownie, więc nie odmówiłem. Cóż, zawód trenera taki już jest, że trzeba podejmować różne wyzwania i nie zawsze ma się okazję walczyć o najwyższe cele. W każdym miejscu można jednak wspólną pracą zrobić coś fajnego. Pracuje się tam, gdzie cię chcą.

SportoweBeskidy.pl: Wraz z zimowymi przygotowaniami rozpoczyna pan z drużyną misję utrzymania w lidze okręgowej?

Sz.S.:
Chciałbym, aby Wisła pod moją wodzą nie była zespołem walczącym o utrzymanie, ale mierzącą na wiosnę w środek tabeli. To realny cel. Jest tu w Strumieniu sporo zawodników, których kojarzę i mają oni doświadczenie z boisk III czy IV ligi. Nie jest to raczej zespół młody, a ograny w bojach. Mam przekonanie, że jakiś pomysł wspólnymi wysiłkami znajdziemy i będziemy systematycznie szli do przodu.
 



SportoweBeskidy.pl: Jakie założenia przekaże pan swoim podopiecznym?

Sz.S.: W pierwszych dniach na pewno podejmiemy szereg spraw organizacyjnych, związanych choćby z omówieniem zasad, jakie zamierzam wprowadzić. Ustalimy też priorytety i pomału będziemy wchodzić w okres przygotowań. Zdaję sobie sprawę, że IV liga a „okręgówka”, to inne światy pod względem finansowym i organizacyjnym. Jeśli chodzi o sam poziom gry to intensywność, organizacja w defensywie, jak i ofensywie, dużo grania "pasem". To tylko przykłady, czym różnią się te ligi. Musimy sobie zatem wypracować wspólny punkt widzenia. Wiadomo, że zima piłkarska to głównie długa i wytężona praca. Nie wszyscy piłkarze ten czas lubią, ale bez tego nie da się dojść do wysokiej formy.

SportoweBeskidy.pl: A pod względem piłkarskim? Na co będzie zwrócony szczególny nacisk?

Sz.S.:
Zacząć trzeba od defensywy. Jesienią drużyna straciła zbyt dużo goli. Miałem okazję oglądać jej ostatni mecz, w którym aż 4 gole dla ekipy z Drogomyśla padły po stałych fragmentach gry, będąc następstwem złego ustawiania się czy prostych błędów indywidualnych zawodników Wisły. Musimy się nad tym mocno skupić, bo ofensywny potencjał w zespole jest wyraźnie dostrzegalny. Zaczynamy 12 stycznia i mamy sporo czasu, aby dobrze się poznać i wykonać niezbędną pracę. Mam nadzieję, że będzie się dobrze pracowało, jak miało to miejsce w poprzednim klubie.