Podczas zimowej przerwy Marcin Kasperek został nowym trenerem Beskidu Gilowice. Pierwszymi tygodniami w nowym klubie był zbudowany. - Frekwencja na treningach dopisywała, więc mogliśmy dobrze popracować. Mogę być zadowolony z pierwszej części przygotowań - mówi sam zainteresowany. Sytuacja skomplikowała się w marcu.
 
- Trafiłem na kwarantannę, toteż prowadzenie zajęć powierzyłem 3 najbardziej doświadczonym zawodnikom. Później rząd ogłosił lockdown, który dotknął niestety sport amatorski. Póki co do 9 kwietnia, ale zobaczymy, co będzie dalej. Wszyscy liczymy na szybki powrót na boisko - zdradza Kasperek. 

 
Beskid po rundzie jesiennej zajmuje wysokie, 3. miejsce w tabeli A-klasy Żywiec. Do wiosennej rywalizacji zespół przystąpi w niemalże niezmienionym składzie. - Prawdopodobnie pozyskamy tylko jednego młodego piłkarza, który będzie dla nas, mam nadzieję, sporym wzmocnieniem. Natomiast pod znakiem zapytania stoi przyszłość Jacka Grzegorzka, któremu regularne treningi utrudniają inne obowiązki. Reszta zostaje po staremu - zakończył nasz rozmówca.