Będzie to spotkanie na szczycie tabeli. Dla nas jednak konfrontacja z Drzewiarzem jest za 6. punktów i zrobimy wszystko, aby wygrać - tymi słowami zapowiadał mecz szkoleniowiec Kuźni, Ryszard Kłusek. - Szkoda tego spotkania. Odczuwamy niedosyt, bo mieliśmy w drugiej połowie sytuacje, aby doprowadzić do remisu. Zbyt późno jednak zdobyliśmy bramkę kontaktową - zaznacza natomiast trener Drzewiarza, Łukasz Błasiak. 

 

 

To był dzień ekipy z Ustronia. Na wstępie należy zaznaczyć, iż Kuźnia miała swoje problemy kadrowe przed tym starciem, czego efektem jest brak zmian w przeciągu spotkania. Ustronianie byli w swoich poczynaniach skuteczni do bólu, a i czynnik szczęścia również im dopisał. W 19. minucie podopieczni Kłuska prowadzili po dobrze rozegranym rzucie rożnym. Całość golem spuentował Michał Pietraczyk. Na tym jednak goście nie zamierzali poprzestać i chwilę później było już 2:0. Strata w środku pola Drzewiarza, prostopadłą piłkę otrzymuje Fabrice Essama, a ten z zimną krwią w sytuacji sam na sam pokonuje golkipera gospodarzy. 

 

Jasieniczanie po zmianie stron ruszyli do odrabiania strat i przez długi czas walili głową w mur. W poprzeczkę trafiali Jakub Waliczek i Szymon Lizak. Waliczek miał jeszcze jedną dobrą okazję, lecz minimalnie chybił po strzale głową. W 87. minucie Konrad Bukowczan precyzyjnie wyegzekwował rzut karny, lecz było to za mało, aby wydrzeć Kuźni trzy punkty.