
Piłka nożna - A-klasa
Strażaków odmienne nastroje
Niemal wszystkie a-klasowe zaległości w podokręgu skoczowskim zostały minionej soboty odrobione. Zapadły też rozstrzygnięcia ważne z perspektywy rundy wiosennej i nadchodzącej walki o prymat oraz utrzymanie w lidze.
Kadrowe tąpnięcie
Po serii 3 porażek, w tym nieoczekiwanych i wysokich z ekipami z Rudnika i Bąkowa, w sytuacji nieco podbramkowej znaleźli się piłkarze Strażaka Dębowiec. Tylko przełamanie serii w konfrontacji z imienniczką z Pielgrzymowic gwarantowało im w pełni spokojną zimę. – Znaleźliśmy się ostatnio w bardzo trudnym położeniu pod względem kadrowym. W kolejnych meczach ligowych musieliśmy każdorazowo zmieniać ustawienie. Od razu było widać, jak spadła nasza jakość, gdy 2-3 zawodników podstawowych wypadło ze składu – przyznaje trener Marek Bakun, który po sobotniej zaległej potyczce mógł odetchnąć z ulgą. Strażak wszak zapewnił sobie udział w grupie mistrzowskiej, torując zarazem tę drogę konkurentowi.
Gole – tak, gra – nie
W zwycięstwie 3:1 swój istotny udział mieli strzelcy bramek. Robert Madzia sprawił, że to gospodarze spotkania w Dębowcu znaleźli się na prowadzeniu, natomiast Paweł Leśniewicz „dwupakiem” przechylił szalę już po upływie godziny rywalizacji, gdy w tzw. międzyczasie futboliści z Pielgrzymowic odrobili stratę. – Nie było to ładne widowisko. Zgubiliśmy ten nasz styl z początkowej fazy sezonu. Gra niestety jest ciągle daleka od ideału. Gole natomiast zdobywaliśmy przedniej urody, co pozwoliło optymistycznie i w dobrych humorach zakończyć ten etap rozgrywek – opisuje trener triumfującego Strażaka.
Jedna niewiadoma
Orzeł Zabłocie nie zdołał w sobotę pokonać ekipy z Ochab. „Oczek” podopieczni Mariusza Saltariusa mają więc na koncie 18, ledwie o 1 więcej od okupującego lokatę tuż „pod kreską” grupy I LKS-u Rudnik. To między tymi zespołami, które na wstępie wiosny zmierzą się w bezpośrednim meczu, rozegra się batalia o praktycznie ostatnie z wolnych miejsc w grupie mistrzowskiej. – Obie drużyny są charakterne i ambitne. Na ten moment więcej szans przyznałbym Orłowi, który trochę sobie jednak sytuację skomplikował. Nie wiemy natomiast co wydarzy się zimą, bo każdy ma prawo się „dozbroić” personalnie – przyznaje Bakun.
W sobotę miejsce wśród najlepszych zespołów A-klasy przypieczętował LKS Kończyce Małe, który wygrał w Pogwizdowie dzięki świetnej postawie w ostatnich 20. minutach meczu. O włos od podobnego osiągnięcia są Błękitni Pierściec, którzy dzierżą 6-punktową przewagę nad KS Nierodzim. – Wiosną będzie ciekawie. Dobrze, że zmierzymy się z zespołami o większym potencjale i umiejętnościach, bo z takimi grającymi w piłkę spisujemy się lepiej – ocenia szkoleniowiec drużyny z Dębowca.
Wyniki meczów zaległych:
Grupa I
Olza Pogwizdów – LKS Kończyce Małe 2:4 (1:0)
Grupa II
Błyskawica Kończyce Wielkie – Zryw Bąków 4:2 (1:0)
Strażak Dębowiec – Strażak Pielgrzymowice 3:1 (1:0)
Orzeł Zabłocie – LKS '96 Ochaby 1:1 (0:0)
Po serii 3 porażek, w tym nieoczekiwanych i wysokich z ekipami z Rudnika i Bąkowa, w sytuacji nieco podbramkowej znaleźli się piłkarze Strażaka Dębowiec. Tylko przełamanie serii w konfrontacji z imienniczką z Pielgrzymowic gwarantowało im w pełni spokojną zimę. – Znaleźliśmy się ostatnio w bardzo trudnym położeniu pod względem kadrowym. W kolejnych meczach ligowych musieliśmy każdorazowo zmieniać ustawienie. Od razu było widać, jak spadła nasza jakość, gdy 2-3 zawodników podstawowych wypadło ze składu – przyznaje trener Marek Bakun, który po sobotniej zaległej potyczce mógł odetchnąć z ulgą. Strażak wszak zapewnił sobie udział w grupie mistrzowskiej, torując zarazem tę drogę konkurentowi.
Gole – tak, gra – nie
W zwycięstwie 3:1 swój istotny udział mieli strzelcy bramek. Robert Madzia sprawił, że to gospodarze spotkania w Dębowcu znaleźli się na prowadzeniu, natomiast Paweł Leśniewicz „dwupakiem” przechylił szalę już po upływie godziny rywalizacji, gdy w tzw. międzyczasie futboliści z Pielgrzymowic odrobili stratę. – Nie było to ładne widowisko. Zgubiliśmy ten nasz styl z początkowej fazy sezonu. Gra niestety jest ciągle daleka od ideału. Gole natomiast zdobywaliśmy przedniej urody, co pozwoliło optymistycznie i w dobrych humorach zakończyć ten etap rozgrywek – opisuje trener triumfującego Strażaka.
Jedna niewiadoma
Orzeł Zabłocie nie zdołał w sobotę pokonać ekipy z Ochab. „Oczek” podopieczni Mariusza Saltariusa mają więc na koncie 18, ledwie o 1 więcej od okupującego lokatę tuż „pod kreską” grupy I LKS-u Rudnik. To między tymi zespołami, które na wstępie wiosny zmierzą się w bezpośrednim meczu, rozegra się batalia o praktycznie ostatnie z wolnych miejsc w grupie mistrzowskiej. – Obie drużyny są charakterne i ambitne. Na ten moment więcej szans przyznałbym Orłowi, który trochę sobie jednak sytuację skomplikował. Nie wiemy natomiast co wydarzy się zimą, bo każdy ma prawo się „dozbroić” personalnie – przyznaje Bakun.
W sobotę miejsce wśród najlepszych zespołów A-klasy przypieczętował LKS Kończyce Małe, który wygrał w Pogwizdowie dzięki świetnej postawie w ostatnich 20. minutach meczu. O włos od podobnego osiągnięcia są Błękitni Pierściec, którzy dzierżą 6-punktową przewagę nad KS Nierodzim. – Wiosną będzie ciekawie. Dobrze, że zmierzymy się z zespołami o większym potencjale i umiejętnościach, bo z takimi grającymi w piłkę spisujemy się lepiej – ocenia szkoleniowiec drużyny z Dębowca.
Wyniki meczów zaległych:
Grupa I
Olza Pogwizdów – LKS Kończyce Małe 2:4 (1:0)
Grupa II
Błyskawica Kończyce Wielkie – Zryw Bąków 4:2 (1:0)
Strażak Dębowiec – Strażak Pielgrzymowice 3:1 (1:0)
Orzeł Zabłocie – LKS '96 Ochaby 1:1 (0:0)