- Nie ma żadnego usprawiedliwienia na to, że nie wygraliśmy tego meczu. Okazji mieliśmy zdecydowanie więcej od przeciwnika, lecz ponownie zawiodła nas skuteczność - podkreślił po końcowym gwizdku arbitra Daniel Bąk, szkoleniowiec Koszarawy. - Cóż, musimy z tego meczu wyciągnąć wnioski. Myślimy już o najbliższym spotkaniu, w którym zagramy z Borami Pietrzykowice - dodał. 
 
Gospodarze faworytom postawili trudne warunki. Ich sposób gry niejednokrotnie przysparzał problemów defensorom Koszarawy. Najlepszym przykładem tego jest minuta 82., gdy od utraty bramki uchronił drużynę świetnie interweniujący Wojciech Mrok po uderzeniu Andrzeja Gołyźniaka. Na pochwałę zasługuje także jego vis-a-vis. Dawid Nikiel poradził sobie dwukrotnie z próbami Szymona Nowaka oraz Mariusza Kosibora. W ostatnich minutach ligowej potyczki przyjezdni swoich szans próbowali po stałych fragmentach gry. Centry z rzutów wolnych i rożnych spodziewanego efektu jednak nie przyniosły. Wyborną okazję miał także Damian Sanetra, ale po jego strzale piłkę niemalże z linii bramkowej wybił obrońca beniaminka.