- Najważniejsze, że mecz zakończył się bez kontuzji. Mamy problemy kadrowe i sam fakt, że dziś zagrałem na to wskazuje. Sam mecz był jednak bezapelacyjnie pod naszą kontrolą. Jedynie trochę martwi mnie to, że straciliśmy bramkę z zespołem występującym dwie ligi niżej - mówi nam trener Błyskawicy, Krystian Papatanasiu. 

 

 

Był to mecz z gatunku tych, iż się odbył. Nie było tu większej historii, ekipa Błękitnych, mimo iż ambitnie walczyła, nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z IV-ligowcem, który już w 2. minucie cieszył się z prowadzenia, gdy Alan Pastuszak wykończył podanie od Daniela Krzempka. Ten drugi był bohaterem kolejnych fragmentów meczu, gdyż dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców. Wpierw w 15. minucie po dograniu od Damiana Króla, a następnie w 39. minucie asystował mu Dominik Szczęch. 

 

Zaraz na początku drugiej połowy gospodarze niespodziewanie zdobyli bramkę kontaktową po zamieszaniu w polu karnym Błyskawicy. Ich radość nie trwała jednak długo, gdyż w 54. minucie Bartłomiej Szołtys ulokował piłkę w siatce. Wynik meczu w 59. minucie ustalił nie kto inny, jak... szkoleniowiec Błyskawicy! Papatanasiu spuentował dobre podanie od Krzysztofa Koczura - Ktoś musiał ustalić rezultat meczu - uśmiecha się popularny "Papa", który na boisku pojawił się na początku drugiej części spotkania.