Druga część rundy jesiennej nie jest dobrym okresem dla zawodników trenera Adriana Oleckiego. Gospodarze po znakomitym początku sezonu obniżyli loty - ostatnio wygrali 10 września z Kuźnią Ustroń i od tego czasu zdobyli tylko 1 punkt. Dzisiejszy mecz mógł być okazją do przełamania złej passy...

Pierwsza połowa potwierdziła jednak, że faworytem spotkania są goście. To właśnie oni przejęli inicjatywę i dyktowali warunki gry. W 19. minucie wyszli na prowadzeni po strzale Oleksandra Apanchuka, który wykorzystał dogranie Bartłomieja Boraka z 30. metra, uprzedził interweniującego bramkarza i głową umieścił piłkę w siatce. 2 okazje w pierwszej połowie zmarnował Rafał Hałat. Jego strzały z pola karnego po dośrodkowaniach ze skrzydeł wzorowo zatrzymał jednak Krystian Wieczorek. Gospodarze starali się zagrażać bramce Patryka Kierlina poprzez stałe fragmenty gry. Jeden z nich przyniósł efekt. Rzut rożny egzekwował Jan Borek, jego wrzutkę przedłużył Tomasz Górkiewicz, a Lionel Abate nie miał problemu z umieszczeniem futbolówki w bramce.
 


Po przerwie przyjezdni potwierdzili swoją dominację. Po kwadransie drugiej połowy wyszli na prowadzenie- Hałat zrehabilitował się za niewykorzystane sytuacje i sfinalizował dośrodkowanie na 5. metr Andrija Apanchuka. W 68. minucie mogło być 3:1, ale Wieczorek obronił rzut karny podyktowany po faulu na Patryku Świniańskim, a egzekwowany przez Macieja Felscha. Również Felsch ostemplował poprzeczkę bramki rezerw Podbeskidzia w 70. minucie po prostopadłym zagraniu Hałata. Goście zdobyli jeszcze gole do końca spotkania. Autorem pierwszego z nich był A. Apanchuk, który pokonał bramkarza strzałem z 11. metra, a wynik ustalił w 90. minucie O. Apanchuk, który tym samym skompletował dublet, wykorzystując sytuację sam na sam po prostopadłym zagraniu Kacpra Gawora.