Istotą futbolu jest gra meczowa. Każdy piłkarz, niezależnie od tego czy ma lat 8, 16, czy 26, z niecierpliwością czeka na gierkę, która jest ukoronowaniem i zwieńczeniem treningu. Każdy czeka także, i przede wszystkim na mecz mistrzowski. Niektórzy muszą czekać aż pięć miesięcy... w trakcie sezonu! Gdy się rozkręca i złapią rytm... zakończą rozgrywki. sportowebeskidy Rozpoczęli 23 sierpnia, 19 października było po wszystkim. Runda jesienna w bielskiej B-klasie trwała niespełna dwa miesiące! Każdy z zespołów rozegrał tylko po dziewięć spotkań mistrzowskich. Jeśli dodamy do tego kolejne dwa miesiące, podczas których toczyć się będzie rywalizacja w rundzie wiosennej, osiągniemy niebagatelne cztery miesiące gry w ciągu roku! Osiem miesięcy treningów, cztery miesiące gry?! Proporcje powinny być zgoła odmienne.

Sytuacja w B-klasie skoczowskiej jest podobna, aczkolwiek tam pograno nieco dłużej. Rundę jesienną spina klamra rozpościerająca się od 16 sierpnia do 26 października. W zmaganiach również bierze udział dziesięć drużyn. Jeeeeszcze dłużej trwała runda jesienna na Żywiecczyźnie – od 10 sierpnia do 26 października, ale w tamtejsze klasie B występuje dwanaście zespołów.

Wszyscy b-klasowcy po zakończeniu rundy jesiennej, do drugiej części sezonu przystąpią początkiem kwietnia, po pięciu miesiącach przerwy. Szczęśliwi są zapewne trenerzy, mają dużo czasu na pracę z drużyną. Piłkarzom grozi natomiast przetrenowanie. 

W najniższych klasach rozgrywkowych zawodnicy grają przede wszystkim dla „fanu”. Często po pięciu dniach pracy wskakują w piłkarski uniform, robią to co lubią, realizują pasję, futbol jest dla nich rozrywką, nierzadko jedyną. Jeśli tak, to czemu nie dać im tego „fanu” więcej. Powiększenie ligi w grę nie wchodzi, jej kształt jest uzależniony od ilości zespołów, które zgłoszą się do rozgrywek, ale na ilość kolejek w trakcie sezonu można na kilka sposobów wpłynąć. Najprostszym rozwiązaniem jest rozgrywanie trzech rund. W sezonach 2012/2013 i 2013/2014 w bielskiej B-klasie tak właśnie było. Do rywalizacji przystąpiło wówczas odpowiednio osiem i dziewięć klubów, aktualnie gra dziesięć. Różnica jest zatem niewielka. Czemu wycofano się w tego pomysłu?

Każdy medal ma dwie strony. Więcej gry, dłuższy sezon, to... Po pierwsze, „taki mamy klimat”. Terminy późnojesienne i wczesnowiosenne niosę ze sobą pewne ryzyko. Mecz trzeba przekładać, sezon wyyyydłuża się. Po drugie – więcej spotkań, to większe wydatki klubów.

B-klasa to amatorskie granie przez duże „A”. W wielu klubach rytm funkcjonowania wyznaczają weekendowe terminy spotkań. Z treningami pomiędzy meczami bywa rożnie, podobnie jak z frekwencją na nich. Zawodnicy mają swoje święto w sobotę bądź niedzielę, w tygodniu oddają się sprawom innym – dom, rodzina, praca, szkoła. Sądzę, że każdy z nich „świętować” chciałby częściej, jak najczęściej.   

Krzysztof Biłka