– Jesteśmy mocno zadowoleni z tego ostatniego meczu i całego sezonu. To budujące zakończenie – mówi Artur Bieroński, trener Pasjonata. – Mieliśmy to spotkanie pod kontrolą, gdybyśmy byli skuteczniejsi, to końcowe minuty nie byłyby tak nerwowe – dodaje szkoleniowiec gospodarzy.

Pierwsza część potyczki to walka w miarę wyrównana. W 31. minucie Pasjonat objął prowadzenie, gdy podanie Daniela Mańdoka ze skrzydła strzałem z 8. metra sfinalizował Marcin Wróbel. O podreperowanie wyniku mogli pokusić się Wojciech Sadlok oraz Jakub Ogiegło – pomocnik ograł obrońcę, ale został zatrzymany przez golkipera GTS-u, zaś napastnikowi zabrakło precyzji. W 44. minucie dankowiczanie za nieskuteczność zapłacili wysoką cenę, co tylko przedłużyło emocje na rewanżową odsłonę.
 



W niej miejscowi atakowali z dużym zapałem. W 47. minucie nad poprzeczką główkował Mańdok, w następnej akcji w minucie 50. chybił Ogiegło, a minutę 56. zmarnowaną „setką” będąc w obliczu bramkarza gości oznaczył Błażej Cięciel. Przed upływem godziny rywalizacji Pasjonat omal wtórnie nie został pokarany. Marcin Preisner dotknął piłki ręką w polu karnym i tylko fatalne „pudło” bojszowian z 11. metrów zapobiegło poważnemu potknięciu faworyta.

Kolejne szanse bramkowe odnotować należy już wyłącznie po stronie Pasjonata. W 68. minucie Michał Sewera zmarnował sytuację sam na sam, tenże zawodnik również zaprzepaścił w 80. minucie „centrę” Sadloka. Co się jednak odwlecze... W 83. minucie tercet Sadlok – Cięciel – Mateusz Mazur rozpracował defensywę GTS-u, a wśród strzelców pojawiło się nazwisko tego ostatniego z wymienionych. Sukces gospodarze przypieczętowali w 90. minucie – w następstwie akcji Preisnera lewą flanką z kilku metrów formalności dopełnił wreszcie skuteczny Sewera.