Bielszczanie mieli w tym spotkaniu sporego pecha. Dość wspomnieć, że "rekordziści" kilkukrotnie ostemplowali aluminium "świątyni" świetnie spisującego się w tym meczu bramkarza z Leszna - Michała Długosza. Brak szczęścia to jedno, a dwa, że przyjezdni postawili mistrzowi Polski naprawdę wysoko poprzeczkę, stąd podział punktów wydaje się być wynikiem sprawiedliwym, choć od wygranej Rekord dzieliło kilkanaście sekund...

 

 

Od pierwszych minut zarysowała się optyczna przewaga bielszczan, jednak to goście jako pierwsi fetowali trafienie w 11. minucie. Odpowiedź biało-zielonych była jednak taka, jak być powinna. 4 minuty później ładną akcję swego zespołu wykończył Michał Kubik, a kiedy wydawało się, że obie ekipy zejdą szatni przy remisie, to w 20. minucie na prowadzenie Rekord wyprowadził wychowanek, Łukasz Biel. 

 

Wydawało się, że bramka zdobyta tuż przed przerwą doda skrzydeł "rekordzistom". Ci jednak nie poszli za ciosem, a wręcz przeciwnie. W 24. minucie do remisu doprowadził Douglas Neutzling, który w przeszłości występował w barwach Rekordu. Najciekawszym fragmentem spotkania była jednak sama końcówka. W 39. minucie gola na 3:2 strzelił Artur Popławski i wygrana bielszczan była na wyciągnięcie ręki. Niestety, tuż przed syreną wieńczącą spotkanie golkipera Rekordu pokonał Adrian Niedźwiecki, "wcielający" się w rolę "lotnego" bramkarza.