SportoweBeskidy.pl: Za Rekordem rok absolutnie wyjątkowy. Co z perspektywy sportowej szczególnie utkwiło w pamięci prezesa klubu?

Janusz Szymura:
Nie sposób nie zacząć od sytuacji, jaka miała miejsce w połowie roku, a więc wraz z końcem poprzedniego sezonu. W sporcie właściwie nie zdarza się, aby udało się wszystko, czego tylko byśmy się nie dotknęli. Nasi piłkarze uzyskali historyczny awans na szczebel centralny, dokonując rzeczy, która kilka lat temu wydawać się mogła mało prawdopodobna. Futsalowa drużyna odzyskała po trzech latach tytuł mistrzowski. Po złoto sięgnęły również nasze zawodniczki w hali. Z kolei kobiecy zespół piłkarski utrzymał się w ekstraligowej stawce, co poprzednio się nam w elicie nie powiodło. Do tego, zamykając klamrą pierwszą połowę roku, dodałbym ostatni mecz III ligi, rozegrany 8 czerwca na wypełnionym po brzegi stadionie, dostosowanym do występów w wyższej lidze po zakończonej inwestycji budowy nowej trybuny. Lepszego jubileuszu 30-lecia klubu, bo taki przypadł na 2024 rok, nie mogliśmy sobie wymarzyć.

SportoweBeskidy.pl: Kolejne miesiące roku mijającego to w jakiejś mierze weryfikacja? Doszło do następnego zdarzenia historycznego, a więc futbolowych derbów Bielska-Białej na szczeblu centralnym...

J.Sz.:
Nie przesadzę, jeśli powiem, że na taki mecz, jak październikowy z Podbeskidziem czekaliśmy od momentu powstania klubu. Bardzo cieszy mnie, że derby zakończyliśmy z tak pozytywnym dla nas skutkiem. Cała runda jesienna, dla nas jako beniaminka w II-ligowym gronie, nie była łatwa. Założyliśmy przed nią, że w większości damy szansę tym zawodnikom, którzy wywalczyli awans, co było i sprawiedliwe, i naturalne. Doszło już w jej trakcie do roszady na stanowisku trenera, a i w klubie konieczne stały się określone zmiany organizacyjne, aby sprostać nowym wyzwaniom. Zaczynając od osoby prezesa, bo w przeciwieństwie do innych klubów pełnię swoją funkcję po godzinach i wokół siebie muszę mieć większe grono współpracowników, po sztab, który został rozbudowany na miarę potrzeb i obejmuje aktualnie prócz pierwszego i drugiego trenera również analityka, trenera przygotowania motorycznego, trenera bramkarzy, fizjoterapeutę czy kierownika. Mamy na półmetku taką sytuację, że podejmując rozsądne ruchy personalne zimą jesteśmy w stanie zespół wzmocnić i osiągnąć cel utrzymania.

SportoweBeskidy.pl: Futsalowi mistrzowie pokazali się w miesiącach jesiennych na arenie międzynarodowej z bardzo dobrej strony, ale w lidze tak kolorowo to nie wygląda. Dlaczego?

J.Sz.:
Zacząłbym od tego, że sezon otwarliśmy zgarnięciem pierwszego trofeum, a więc Superpucharu Polski. Z racji wcześniejszego mistrzostwa wystąpiliśmy na arenie międzynarodowej w turniejach w Brukseli i na Majorce, gdzie Rekord zaprezentował się w obiektywnej opinii bardzo korzystnie, dochodząc najdalej w historii naszych występów w futsalowej Lidze Mistrzów. Możemy być z tego faktu zadowoleni i dumni. To, co natomiast najważniejsze na krajowym podwórku, dopiero przed nami i jestem przekonany, że złapiemy formę godną mistrza. Na razie można też powiedzieć, że hala na „Widoku” najwyraźniej nam nie służy. Ponieśliśmy w niej 3 porażki, a bywało, że przy Startowej cały sezon potrafiliśmy rozegrać bez przegranego meczu. Nie do końca to oczywiście kwestia samego obiektu. Czujemy się tam jako gospodarz dobrze, nie ma piętna tymczasowości czy gry na wyjeździe, aczkolwiek to nie zastępuje Startowej 13, która była naszym atutem, a z racji mniejszych wymiarów mocne drużyny nie miały tam łatwo. Podkreślam to, że większe było jednak nasze dotychczasowe skupienie na występach w Europie. Przypomnę, że konfrontacje z Constractem Lubawa i Piastem Gliwice poprzedzały turnieje Ligi Mistrzów, a tuż po powrocie mierzyliśmy się z Eurobusem Przemyśl. Niekorzystne dla nas wyniki mają z tym moim zdaniem ścisły związek.

SportoweBeskidy.pl: Postępujące inwestycje przy Startowej cieszą oko prezesa?

J.Sz.:
Jak najbardziej, a dodam, że nigdy w tak krótkim czasie nie realizowaliśmy aż tylu strategicznych inwestycji. Zbliżamy się do półmetka budowy hali. Wykonana została już jej konstrukcja wraz z zadaszeniem, więc zadanie postępuje dynamicznie. Mieliśmy wcześniej bardzo emocjonalny moment wyburzenia poprzedniej hali, która była nie tylko piękną historią Rekordu, ale i wcześniejszego klubu Budowlani, bo przecież wielu starszych bielszczan pamięta jeszcze dawne wydarzenia sportowe – zmagania bokserów, siatkarzy czy hokeistów na trawie. My natomiast stanęliśmy przed koniecznością przenosin do hali „Widok”, gdzie rozgrywamy nasze domowe mecze futsalowe. Nowy obiekt, stąd pewne korekty dokonane w pierwotnym projekcie, służył będzie zarówno widowiskom sportowym, jak i pracy treningowej. Również naszej zdolnej młodzieży, na którą w myśl koncepcji przyjętej w Rekordzie niezmiennie chcemy stawiać. Na cel szkoleniowy przeznaczymy także powstające aktualnie zadaszone boisko z drewna klejonego o rozmiarach 20x40 metrów, z nawierzchnią syntetyczną, wyposażone w oświetlenie i niewielką trybunę. Zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym da nam to spory komfort w przypadku młodszych grup wiekowych. Mamy jako klub Złotą Gwiazdkę PZPN, co oznacza też, że pewnym wymogom natury infrastrukturalnej czy organizacyjnej musimy sprostać.