Przyjezdny do Pietrzykowic Maksymilian przed dzisiejszym meczem miał na swoim koncie pięć porażek z rzędu. Bilans gospodarzy również "na kolana nie powalał" - Bory w czterech ostatnich spotkaniach zwyciężyć nie potrafiły. Co ciekawe, oba zespoły miały w tym sezonie strzelonych raptem 11 goli w 13 meczach. Gorsza przed tą kolejką była tylko drużyna z Pruchnej. To nie zapowiadało meczu na wysokim poziomie...

No i faktycznie widowisko w Pietrzykowicach do porywających nie należało. Miejscowe Bory starały się długo utrzymywać przy piłce, nierzadko decydując się na uderzania z dystansu, co przy panujących warunkach atmosferycznych było wskazane. Mirosław Dziedzic pomiędzy słupkami spisał się jednak bez zarzutu zarówno przy próbie strzału Gabriela Duraja, jak i Michała Sochy. W ofensywie jednak nie próżnowali również podopieczni Szymona Stawowego. Wśród nich najbliższy szczęścia był Kamil Żemła. W pierwszej połowie skutecznością błysnął jednak tylko zawodnik gospodarzy. W 24. minucie plasowanym uderzeniem Socha uszczęśliwił miejscową publiczność, która mniej powodów do optymizmu miała po przerwie. W 55. minucie Rafał Dąbrowski doprowadził do wyrównania i wynik ponownie stał otworem. Więcej goli mimo kilku okazji bramkowych jednak już nie padło. 

Protokół meczowy poniżej.