„Szpica” nie z przypadku
Bez żadnych strat bramkowych przez mecze 21. kolejki żywieckiej A-klasy przebrnęły drużyny, które sytuują się po weekendzie na podium stawki i zapewne rozstrzygną między sobą kwestię mistrzostwa.
Doświadczenie wzięło górę
Ponownie trudny bój stoczyć musieli piłkarze Sokoła Słotwina. Co dla nich najważniejsze – z Ciśca wywieźli komplet punktów po trafieniu Damiana Stawickiego z 10. minuty. – To bardzo dobra, poukładana i mocna pod względem fizycznym drużyna. Ma w swoich szeregach doświadczonych zawodników i to bez wątpienia odegrało rolę – oznajmia Ryszard Kłusek, szkoleniowiec Maksymiliana, który długimi fragmentami wyżej notowanemu przeciwnikowi nie ustępował, ale... – Trudno było dojść nam do dogodnych sytuacji strzeleckich, pomimo prób, jakie podejmowaliśmy – dodaje nasz rozmówca.
Na półmetku a-klasowych zmagań Maksymilian plasował się w „czubie” stawki i po cichu liczono w klubie, że trend ten zostanie zachowany na rundę rewanżową. Tymczasem drużyna przegrała właśnie po raz 3. z rzędu, wliczając wcześniejsze spotkania z Beskidem Gilowice i Muńcołem Ujsoły. – Nie ma cudów – słaba frekwencja na treningach odbija się na naszych wynikach. Nie jesteśmy w stanie pokazać maksymalnego potencjału zespołu, skoro przychodzi nam grać zbyt często w składzie eksperymentalnym – zauważa Kłusek. We wspomnianym domowym meczu z Sokołem gospodarze też byli poważnie osłabieni brakiem Adresona Juniora, Mateusza Motyki czy Kamila Śleziaka.
Faworyci nie zawiedli
Mowa o liderze – Metalu Węgierska Górka, oraz okupującej 3. miejsce „dwójce” Orła Łękawica, które to drużyny niezmiennie dzieli w tabeli na ten moment 5 punktów. W starciu z podopiecznymi Roberta Sołtyska szans nie miała ekipa z Ujsół, która wyjechała z bagażem 4 bramek. – Nie jest to niespodzianka, bo Metal to zespół mocny, jak na naszą A-klasę. W tym przypadku sprawdza się, że często znaczenie ma nie ilość piłkarzy, ale ich jakość – tłumaczy trener Maksymiliana.
Rezerwy z Łękawicy nie miały litości dla beniaminka z Trzebini, któremu już do 30. minuty zaaplikowały 3 gole, by finalnie odnieść zwycięstwo rozmiarów identycznych co lider. – Orła w tej rundzie miałem okazję oglądać. Są tam młodzi i wybiegani chłopcy, chętni na grę do przodu, co bardzo mi się spodobało – chwali jednego z konkurentów ligowych Ryszard Kłusek.
Mecze „stykowe”
I tych nie zabrakło podczas minionego weekendu. Jedyny podział punktów to boisko w Leśnej, gdzie prowadzenie 2:0 gospodarzy nie wystarczyło do zgarnięcia pełnej puli. Piłkarze z Gilowic wyrównali po zmianie stron, a „oczko” zapewnił im w 81. minucie Bartłomiej Iciek. – Sami nie byliśmy wcale daleko od tego, aby Beskidowi punkty urwać. W osłabieniu po czerwonej kartce było to jednak zadanie trudne. Ale w tym kontekście rezultat w Leśnej nie zaskakuje – ocenia doświadczony szkoleniowiec.
Zaciętą była także batalia Jeleśnianki Jeleśnia z Magurą Bystra. Niespodziewanie górą okazali się ci pierwsi, do czego przyczynił się bodaj najbardziej Kacper Dunat, spinający klamrą mecz trafieniami z 2. i 88. minuty niedzielnej potyczki. – To chyba najbardziej nieprzewidywalna drużyna w lidze, która kolejnemu faworytowi sprawiła mnóstwo problemów. Jeśli strzeli się Jeleśniance gola jako pierwszy, to dzieje się w tym zespole coś niedobrego, ale trudno zaprzeczyć, że grać potrafi – stwierdza Kłusek.
W innym spotkaniu „stykowym” Góral Żywiec po bramce Pawła Skalli wywiózł „maksa” z Lipowej. Z kolei największego pogromu doświadczyły rezerwy GKS-u Radziechowy-Wieprz – to następstwo wyjazdu do nierezygnującej z walki o utrzymanie drużyny z Czernichowa.
Wyniki 21. kolejki:
Metal Węgierska Górka – Muńcuł Ujsoły 4:0 (2:0)
Magórka Czernichów – GKS II Radziechowy-Wieprz 6:1 (3:1)
Skrzyczne Lipowa – Góral Żywiec 0:1 (0:0)
LKS Leśna – Beskid Gilowice 2:2 (2:0)
Jeleśnianka Jeleśnia – Magura Bystra 3:2 (2:0)
Orzeł II Łękawica – Grapa Trzebinia 4:0 (3:0)
Maksymilian Cisiec – Sokół Słotwina 0:1 (0:1)
TABELA/TERMINARZ