- Czasami jak ta druga, trzecia bramka nie wpadnie to momentami robi się nerwowo. Tym bardziej, że z tyłu mieliśmy formację defensywną mniej doświadczoną niż zwykle, ale myślę, że sprostali zadaniu - przyznał w rozmowie ze stroną klubą trener rezerw Rekordu, Dariusz Rucki

 

Spotkanie z JUW-e odbyło się na naturalne nawierzchni płyty boiska przy ul. Startowej 13. To w jakiś sposób pozwoliło bielszczanom na zdominowanie rywala jeśli chodzi o posiadanie piłki oraz konstruowanie ciekawych sytuacji bramkowych. Po pierwszych z nich padło trafienie otwierające wynik meczu. W 5. minucie Seweryn Caputa wyszedł dobrze na pozycję po dograniu z głębi pola i wykorzystał sytuację sam na sam. Co ciekawe, dzień wcześniej Caputa wpisywał się na listę strzelców także w III-ligowych zmaganiach. Chwilę później bliski szczęścia był Marek Profic, jednak jego strzał z rzutu wolnego dobrze obronił bramkarz JUW-e. Goście jednak nie zamierzali jedynie się bronić, ale i również pokusić się o bramkową zdobycz. "Na posterunku" stał jednak Vołodymyr Kotełba, który w kilku sytuacjach dobrze interweniował. 

 

Przewaga "rekordzistów" nie została udokumentowana raz jeszcze także i w drugiej połowie, dlatego wynik sprzed 5. minuty nie uległ zmianie. Mimo iż próby godne odnotowania wykonali Mateusz Gaudyn czy Sidy Camara