Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla gospodarzy. W 5. minucie lewą stroną pomknął Michał Motyka i dośrodkował w pole karne. Tam czekał Damian Sanetra, który z 6. metra strzelił nie do obrony. Miejscowi byli bardziej zdeterminowani i chcieli pójść za ciosem. Najlepszą okazję stworzyli sobie w 25. minucie, gdy przed szansą stanął Adrian Dobija, jednak jego strzał z 10. metra po znakomitej interwencji przeniósł nad poprzeczką Zbigniew Huczała. Goście próbowali zagrażać bramce Wiesława Arasta poprzez stałe fragmenty gry, jednak nic konkretnego z nich nie wynikało i gdy drużyny udawały się do szatni, dzieliła ich bramka.

 

Po zmianie stron „obudzili się” przyjezdni. W 51. minucie z prawej strony boiska w pole karne Borów dośrodkował Dawid Okraska, do piłki dopadł Jakub Legierski, który oddał strzał, a następnie upadł na murawę. Arbiter pierwotnie nakazał wznowienie gry z „5”, ale po protestach zawodników Tempa podyktował rzut karny. Decyzja wzbudziła wiele kontrowersji, żółtą kartką został ukarany szkoleniowiec gospodarzy Sebastian Gierat, który wyrażał swoje niezadowolenie. „11” na gola zamienił Rafał Adamek.

 

Utrata bramki podziałała motywująco na gospodarzy. Po trójkowej akcji, w której brali udział Motyka, Dobija i Sanetra, ten pierwszy uderzał z 16. metra, a piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki. O ile zaś premierowa bramka dla zespołu z Puńcowa padła w kontrowersyjnych okolicznościach, o tyle w drugiej kunszt piłkarski pokazał Adamek – piłka trafiła do niego po szybkim wznowieniu Huczały, następnie zdecydował się na dośrodkowanie, które wprost pod jego nogi wybił defensor Borów. Najlepszy zawodnik Tempa oddał strzał zewnętrzną częścią stopy, a futbolówka zatrzepotała w siatce. 6. minut później obecny lider rozgrywek prowadził już 3:1, bo Adamek pokonał Arasta lobem wprost w okienko bramki. Mimo prób miejscowym nie udało się odwrócić losów spotkania.

 

Byliśmy równorzędnym rywalem dla lidera z Puńcowa. Mieliśmy plan na to spotkanie i konsekwentnie realizowaliśmy go do feralnej 51. minuty. O końcowym wyniku przesądził Pan Piłkarz Rafał Adamek  – powiedział po meczu trener Borów.

 

W pierwszej połowie próbowaliśmy operować piłką i właśnie podczas próby jej wyprowadzenia nadzialiśmy się na kontrę, którą rywal zamienił na gola. W naszych poczynaniach było dużo niecelności, byliśmy za mało agresywni i stąd wynikały nasze problemy. Stwarzaliśmy zagrożenie tylko po stałych fragmentach, a rywal nastawił się na kontry. Po zmianie stron gospodarze nieco opadli z sił, a nasza gra się poprawiła. Pozytywny impuls dało wejście na murawę Dawida Okraski. Mecz pozwoliła nam wygrać przede wszystkim bardzo dobra dyspozycja Kuby Legierskiego i Rafała Adamka – podsumował Michał Pszczółka, szkoleniowiec Tempa.