Gospodarze zaprezentowali podczas owej potyczki swoje walory w ofensywie. Po kwadransie „z okładem” nad Pasjonatem posiadali zaliczkę 2 goli. To efekt trafień Konrada Kudera z 4. minuty i Dawida Ogrockiego z 18. minuty. Ten pierwszy wykorzystał rzut karny, podyktowany przez arbitra za faul Amadeusza Golika na Ogrockim, drugi najszybciej dopadł do futbolówki przy rzucie rożnym. Wcale jednak mecz nie musiał przebiegać pod dyktando beniaminka. Kto wie, co wydarzyłoby się w Międzyrzeczu, gdyby w 3. minucie ze starcia z Wojciechem Sadlokiem obronną ręką nie wyszedł 19-letni golkiper KS Międzyrzecze Joachim Giźlar. Sytuacja ta zemściła się, bo z błyskawicznego wznowienia gry miejscowi zdobyli prowadzenie. W tej odsłonie „setki” po stronie niedawnego a-klasowicza marnowali Jakub Pilch, mijający Golika i posyłający piłkę obok celu, oraz przegrywający pojedynek z golkiperem Ogrocki. Szanse ekipy z Dankowic to m.in. chybione uderzenie Kornela Adamusa z 8. metra czy próba Szymona Brańki w słupek.
 


Po przerwie dankowiczanie zademonstrowali oblicze waleczne, ale niezmiennie mało efektywne. Z dystansu pomylił się nieznacznie Dominik Kopeć, zaś świetnie dysponowany Giźlar nie dał się pokonać Błażejowi Cięcielowi. – Nie mogliśmy niestety przeciwnika „napocząć”, to nie był nasz dzień. Gol kontaktowy mógłby coś wnieść, ale go zabrakło – wyjaśnia Artur Bieroński, szkoleniowiec przyjezdnych.

Ostatecznie dankowicki zespół wyjechał z Międzyrzecza solidnie pokarany, bo skuteczność nie zawiodła Kudera i Ogrockiego. W 66. minucie pomocnik po pressingu swojej drużyny precyzyjnie uderzył z 18. metra. Równie ważny był gol Ogrockiego, który Golika pokonał „podcinką” w konsekwencji asysty Michała Czernka.