Już na wstępie spotkania Bartłomiej Kręcichwost zbyt wcześnie próbował lobować golkipera Decoru, który z tym strzałem sobie poradził. Co innego w 13. minucie, gdy po dobrej kontrze prowadzenie rezerwom Podbeskidzia uderzeniem z lewej nogi tuż przy słupku zapewnił Jan Borek. Przewaga bielskiej drużyny dała znać o sobie w sposób wymowny także w 35. minucie. Ze środka pola karnego, z okolic 10. metra, wprost do siatki gości wcelował Kręcichwost. Zaliczka gospodarzy byłaby większa, ale w najlepiej z niewykorzystanych szans skuteczności zabrakło Borkowi.

Drugą połowę doskonale otworzyć mógł Antoni Rozmus – górą w pojedynku z zawodnikiem „dwójki” Podbeskidzia był bramkarz przyjezdnych. W 53. minucie nic już rywali nie uchroniło. Patryk Smalcerz „uruchomił” Dawida Kukułę, ten dojrzał Kręcichwosta, któremu nie pozostało nic innego, jak skierować futbolówkę do celu. Młodzież do końca nie oddała przeciwnikowi inicjatywy i tylko wobec instynktownych parad Bartosza Sekuły bardziej okazały pogrom nie stał się faktem.

Wyznaczone zatem zadanie na sobotnie popołudnie bielszczanie zrealizowali. – Dużo dobrego było dziś w naszej grze. Cieszy mnie też to, że drużyna oddała serce na boisku – klaruje trener Adrian Olecki.