- Nastawiliśmy się na defensywę, staraliśmy się zagęścić pole gry na własnej połowie boiska. Pierwsza połowa to okres zdecydowanej przewagi Orła, który stwarzał sobie sytuacje, ale ewidentnie jego zawodnikom brakowało wykończenia - opisał premierowe 45. minut Kamil Zoń, szkoleniowiec Soły. Jego podopieczni nie ustrzegli się jednak błędów. Najpierw niefrasobliwe wyprowadzenie z własnego pola karnego bezlitośnie wykorzystali zawodnicy z Łękawicy - po kilku szybkich podaniach futbolówka trafiła do Seweryna Caputy, który okrasił premierowy, choć nieoficjalny występ w barwach Orła, bramką na 1:0. Chwilę później w polu karnym faulował Tomasz Pałosz, a „11” na gola zamienił Mateusz Widuch.

 

Po zmianie stron na boisku zameldowało się wielu zawodników testowanych. Wpłynęło to na przebieg meczu i do głosu zaczął dochodzić beniaminek „okręgówki”. Soła stworzyła sobie w 60. minucie sytuację sam na sam z golkiperem Orła, ale Mateusz Fiedor nie zdołał pokonać konkurenta. Snajper z Kobiernic nie pomylił się jednak 5. minut później i w bliźniaczo podobnej sytuacji pewnym strzałem zdobył bramkę kontaktową. Więcej ich, mimo kilku szanse, które stworzyli zawodnicy obu drużyn, nie padło.

 

- W drugiej połowie mecz się wyrównał, mieliśmy więcej sytuacji, mogę powiedzieć, że po zmianie stron byliśmy drużyną minimalnie lepszą. Wydaje mi się, że to dobry prognostyk przed startem ligi - podsumował trener Soły.

 

- Zrealizowaliśmy dobrą jednostkę treningową, którą połączyliśmy z kształtowaniem wytrzymałości. Zagraliśmy prawie na 2 składy, przyglądając się uważnie sporej ilości zawodników testowanych - powiedział po meczu Tomasz Fijak, szkoleniowiec Orła Łękawica.