Mecz Orła z Czarnymi mógł się podobać widzom, ponieważ obfity był w emocje oraz wymiany ciosów. Dwukrotnie zespół z Łękawicy wychodził na prowadzenie, lecz za każdym razem ich radość z korzystnego rezultatu trwała chwilę. Losy meczu w mogły zostać rozstrzygnięte w 85. minucie. "11" na gola zamienił Karol Rozmus, jednak główny arbiter jej nie uznał z powodu rzekomego wejścia w pole karne jednego z piłkarzy Orła, choć sędzia boczny sygnalizował, iż bramka została zdobyta prawidłowo. – To był jakiś kabaret... Sędzia tą decyzją odebrał nam zwycięstwo. Byliśmy drużyną lepszą w tym meczu. Na pewno jest duży nie dosyt i rozgoryczenie, ale walczymy dalej – mówi trener Orła Seweryn Kosiec. 

Drużyna z Łękawicy nie ma łatwego startu sezonu. W dotychczasowych 8 meczach podopieczni naszego rozmówcy zgromadzili zaledwie 4 punkty. W przyszłą sobotę Orzeł w derbach mierzyć się będzie z żywiecką Koszarawą.